Wiedźmin 4 nie zasypie nas klonami jak Wiedźmin 3. „Chcemy, by każdy NPC wyglądał jak żywy, by miał własną historię”
Wiedźmin 4 poprawi jeden z bardziej rzucających się w oczy problemów Dzikiego Gonu. Ciri podczas swojej przygody nie natrafi już na armię klonów.
Nowy dzień oznacza świeżą porcję wiadomości o Wiedźminie 4. Tym razem na tapet weźmiemy postacie niezależne, szerzej znane jako NPC, które, jak wiemy, w Dzikim Gonie były często i gęsto kopiowane. Na szczęście wygląda na to, że sequel ma się w tej kwestii poprawić.
Koniec z armią klonów
Jeżeli graliście w Wiedźmina 3, to z pewnością zauważyliście problem licznych klonów. Nieraz zdarzało się, że po rozmowie z jednym z wieśniaków, kawałek dalej stał strażnik, który miał dokładnie taką samą twarz jak on. Ktoś mógłby powiedzieć, że to drobnostka, gdyż nie psuje w żaden sposób gry, ale jednak skutecznie wybija to z immersji i mocno rzuca się w oczy. Dochodziło tam nawet do takich absurdów, że nie dwie, ale trzy takie same postacie pojawiały się na jednym kadrze.
Na kanale Parrisa Lilly w serwisie YouTube udostępniony został wywiad z producentką Wiedźmina 4, Małgorzatą Mitręgą, oraz reżyserem gry, Sebastianem Kalembą. Podczas rozmowy prowadzący poruszył kwestię powtarzających się NPC i zapytał, czy w sequelu zostanie to poprawione. Jak łatwo się domyślić, odpowiedź była twierdząca.
Mamy taką zasadę, żeby każdy NPC wyglądał jak żywy, by miał własną historię. […] Zdecydowanie podnosimy jakość NPC; tego jak wyglądają, jak się zachowują i ich twarzy – tak bardzo, jak to tylko możliwe, ponieważ chcemy stworzyć jeszcze bardziej immersyjne doświadczenie niż wcześniej.
Twórcy przekazali, że odnosi się to chociażby do wioski Stromford / Burzyny, widocznej na zwiastunie. Każda znajdująca się tam postać pełni inną rolę i ma własną historię, o czym przekonamy się na własnej skórze po premierze gry, gdy przyjdzie nam ją zwiedzić.