autor: Remigiusz Maciaszek
Wiedźmin 2 dostanie restrykcyjne zabezpiecznie antypirackie?
Kontrowersyjne zabezpieczenie antypirackie Ubisoftu wywołuje mieszane uczucia - jedni chwalą je za skuteczność, inni potępiają za restrykcyjne wymogi. Pozytywne strony tego rozwiązania dostrzega firma Namco Bandai Partners i nie jest wykluczone, że zastosuje je również w swoich grach.
Kontrowersyjne zabezpieczenie antypirackie Ubisoftu wywołuje mieszane uczucia - jedni chwalą je za skuteczność, inni potępiają za restrykcyjne wymogi. Pozytywne strony tego rozwiązania dostrzega firma Namco Bandai Partners i nie jest wykluczone, że zastosuje je również w swoich grach. Przypomnijmy że wspomniany DRM wymaga od gracza ciągłego połączenia z internetem, a w przypadku jego utraty zabawa jest przerywana.
Wiceprezes firmy Namco - Olivier Comte - stwierdził w rozmowie z redaktorem serwisu CVG, że proponowane przez Ubisoft zabezpieczenie jest dobrą strategią, ale tylko dlatego, że nie ma innych alternatyw. Dopóki nie zostanie opracowane lepsze rozwiązanie, to przemysł gier komputerowych będzie najprawdopodobniej korzystał właśnie z tego.
Deklaracja Namco nabiera znaczenia w obliczu tego, że to właśnie ta firma będzie wydawcą Test Drive Unlimited 2 oraz Wiedźmina 2 (obie gry ukażą się w wersjach na PC). Do tej pory nie zostały jednak podjęte żadne ostateczne decyzje. Jak stwierdza Comte, firma obserwuje zarówno działania Ubisoftu jak i te proponowane przez Electronic Arts, ale również ostatnie pomysły Sony odnośnie PlayStation 3.
Co ciekawe, uwagę zwraca podejście wiceprezesa Namco do walki z piractwem. Jak sam stwierdził, każde wymyślone zabezpieczenie zostanie złamane w Rosji dwie godziny przed tym, jak trafi na rynek. Problemem nie jest więc sam DRM ale mentalność graczy. Trudno bowiem przekonać dwunastolatka, że to co robi na swoim komputerze może być przestępstwem, skoro postępował tak przez całe życie bez żadnych problemów czy konsekwencji.
Nieustającą bolączką zabezpieczeń antypirackich jest to, że negatywne aspekty ich działania ponoszą w większości przypadków gracze, którzy uczciwie zakupili produkt. Wygląda jednak na to, że w tej kwestii nic się nie zmieni. Wiele wskazuje również na to, że środowisko wydawców gier dojrzało już do tego, żeby w walce z piractwem używać broni największego kalibru.
Na końcu, w takich wiadomościach, pozostaje jedno ważne pytanie. Jeżeli założymy, że wydawcy ostatecznie zwalczą piractwo, co nadal jest niestety mało prawdopodobne, to jak wpłynie to na ceny gier?