W Metal Gear Survive trzeba zapłacić za dodatkowe miejsce na save
Firma Konami uzbierała już całkiem sporo minusów nawet u najbardziej oddanych miłośników swojej twórczości. Coraz więcej wskazuje jednak na to, że po premierze Metal Gear Survive gracze będą mieli o niej jeszcze gorsze zdanie. Wydawca postanowił bowiem sięgnąć do ich portfeli w kontrowersyjny sposób.
Dzisiaj donosiliśmy Wam o europejskiej premierze Metal Gear Survive. Coraz więcej wskazuje jednak na to, że Konami nie zda egzaminu polegającego na stworzeniu kolejnej odsłony bestsellerowego cyklu bez Hideo Kojimy na pokładzie. Nasi koledzy po fachu z GameStara (a dokładnie – tester Tobi Veltin) donoszą, że japoński wydawca postanowił sięgnąć do naszych portfeli w sposób, który z pewnością odbije się echem wśród społeczności graczy.
Otóż standardowo produkcja oddaje do naszej dyspozycji tylko jedno miejsce na zapis gry – gracz chcący wykorzystać kolejny „slot”, musi wyłożyć 1000 sztuk SV, czyli wirtualnej waluty; taka suma to odpowiednik... 10 euro, a zatem około 40 złotych. Konami najwyraźniej zbyt mocno zasugerowało się stwierdzeniami, na jakie można natknąć się chyba w każdej dyskusji poświęconej mikropłatnościom, wedle których deweloperzy lub wydawcy niedługo będą nam kazać płacić za save’y.
Wygląda więc na to, że zyski generowane przez automaty pachinko (takiego wcielenia doczekała się nie tylko marka Metal Gear Solid, lecz również… Silent Hill) nie wystarczą (nie wspominając już o tym, że tytuł reprezentujący markę takiego kalibru powinien sam na siebie zarobić). Firma musi więc szukać pieniędzy w najmniej spodziewanych miejscach.
W tym momencie warto przypomnieć słowa Marcina Iwińskiego (prezesa CD Projekt RED), którego zdaniem gracz zadowolony z danego tytułu i polecający go znajomym jest cenniejszy niż najlepszy PR-owiec; z drugiej strony osoby, która dojdą do wniosku, że wydawca sięga do jej portfela w nieuczciwy sposób, powinny o tym głośno mówić. Więcej na ten temat przeczytacie w naszej wiadomości sprzed kilku dni. Gracze najwyraźniej myślą podobnie, gdyż płatne „sloty” doczekały się już wątku na Reddicie, w którym użytkownicy nie szczędzą krytycznych uwag pod adresem Konami.