W cenie ołówka rozwiązał swój problem z kartą graficzną; mógł wydać setki złotych
Duża masa współczesnych kart graficznych może stanowić problem i stwarzać ryzyko ich uszkodzenia nie tylko ich samych, ale również innych podzespołów. Pewien gracz pokonał taką przeszkodę, wykorzystując rozwiązanie w cenie zaledwie taniego ołówka.
Użytkownik Reddita o pseudonimie u/F4_THIING, wymyślił prosty i skuteczny sposób na zapobiegnięcie uszkodzenia swojej karty graficznej ASUS TUF Gaming Geforce RTX 3060 OC, kosztującej 500 dolarów, oraz ustabilizowanie jej na płycie głównej. Wykorzystał w tym celu kawałek ołówka, który podtrzymuje jej pozycję, chroniąc w ten sposób laminat przed pęknięciami, które mogą być spowodowane wstrząsami.
Nietypowe podparcie karty graficznej
Współczesne karty graficzne stają się coraz wydajniejsze, więc wymagają rozbudowanego chłodzenia, które efektywnie odprowadzi ciepło z rozgrzanych układów. Problem w tym, że przez to rośnie ich masa, więc złącze, do którego podłączone jest GPU, jest poważnie obciążone.
Wystarczy niewielki wstrząs spowodowany, np. przypadkowym uderzeniem obudowy, i już może dojść do uszkodzenia laminatu, a tym samym całej karty. Producenci rozwiązali ten problem za pomocą specjalnych uchwytów oraz podpórek, które jednak bywają bardzo drogie, gdyż ich ceny wahają się od kilkudziesięciu do nawet kilkuset złotych. Nie każdy chce tak głęboko sięgać do portfela.
Użytkownik Reddita u/F4_THIING nie zamierzał tyle wydawać i postanowił załatwić to domowym sposobem. W tym celu wykorzystał kawałek ołówka, którym podparł swoją kartę graficzną. Pomysł okazał się wprawdzie skuteczny, ale jest to rozwiązanie jedynie tymczasowe, gdyż jak widać na załączonym zdjęciu, ołówek nie został w żaden sposób przymocowany. Wystarczy więc niewielki wstrząs, aby wysunął się spod grafiki, albo co gorsza, uszkodził łopatki wentylatora.
Rozwiązanie problemów chałupniczą metodą nie zawsze może być dobrym pomysłem i czasem lepiej jest skorzystać z gotowych produktów. Karty graficzne nie należą do tanich, więc warto odżałować kilkanaście złotych więcej i kupić dedykowaną podpórkę, zamiast ryzykować uszkodzenie sprzętu, kosztującego kilka tysięcy.