Vivendi odkłada wrogie przejęcie Ubisoftu na pół roku
Przez kolejne pół roku konglomerat medialny Vivendi nie będzie starać się wykupić firmy Ubisoft za pomocą wrogiego przejęcia - zapowiedzieli przedstawiciele koncernu. Finansowa batalia pomiędzy obiema stronami trwa już od kilkunastu miesięcy.
Yves Guillemot – prezes firmy Ubisoft – może przez najbliższe pół roku spać spokojnie. Zarządzana przez niego spółka od długiego czasu zmaga się z próbami wrogiego przejęcia ze strony medialnego giganta Vivendi, właściciela m.in. Canal+ oraz Universal Music Group. Wydawało się, że batalia może wkrótce się zakończyć – medialny konglomerat posiada już 27% akcji Ubisoftu, brakowało mu więc zaledwie 3%, by na mocy francuskiego prawa być zobowiązanym do złożenia oferty wykupu firmy. Z kolei w następnym tygodniu Vivendi otrzyma prawo podwójnego głosu w głosowaniach na walnych zgromadzeniach, spodziewano się więc, że wykorzysta je, by ostatecznie przekroczyć granicę 30% akcji. Tak się jednak nie stanie – przynajmniej nie przez najbliższe sześć miesięcy.
Yves Guillemot oraz jego brat Michel mają własne powody, by uniemożliwić Vivendi zdobycie kontroli nad Ubisoftem. W ubiegłym roku konglomerat przeprowadził wrogie przejęcie także założonego przez rodzeństwo Gameloftu – dewelopera znanego przede wszystkim z gier na platformy mobilne. Bracia do samego końca starali się temu zapobiec, twierdząc, że taki ruch nie wyjdzie spółce na dobre. Po jej wykupieniu Michel Guillemot zrezygnował ze stanowiska prezesa i jeśli ten sam scenariusz spełni się w przypadku Ubisoftu, to samo czeka zapewne Yvesa.
Podczas spotkania, na którym były omawiane wyniki finansowe Vivendi za ostatni kwartał, przedstawiciele medialnego konglomeratu stwierdzili, że przez kolejne pół roku nie mają zamiaru przekraczać progu 30% akcji. Dodatkowo francuski gigant nie ma zamiaru ingerować w zarządzanie Ubisoftem poprzez umieszczanie własnych kandydatów w radzie dyrektorów spółki.
W żadnym wypadku nie oznacza to jednak, że Vivendi zrezygnuje z wrogiego przejęcia. Przedstawiciele francuskiego giganta zapowiedzieli, że mają zamiar wrócić do branży interaktywnej rozrywki. Odkąd w 2013 roku grupę opuściła firma Activision Blizzard (wydawca takich marek jak Call of Duty czy Destiny), konglomerat aktywnie próbuje zyskać pełną kontrolę nad Ubisoftem – według wyliczeń taka inwestycja mogłaby przynieść nawet miliard euro potencjalnych zysków. Deweloper serii Assassin’s Creed i Far Cry za wszelką cenę stara się jednak do tego nie dopuścić, m.in. poprzez wykup kolejnych paczek akcji. Doskonale zdaje sobie też sprawę, że po wspomnianych sześciu miesiącach Vivendi z pewnością ponowi próbę wrogiego przejęcia. „Pozostajemy czujni w sprawie ich długofalowych intencji” - czytamy w oświadczeniu firmy. „Będziemy dalej realizować strategię rozwoju i kreowania wartości, która jest w interesie wszystkich naszych akcjonariuszy”.