Uwe Boll wychodzi z cienia - czas na proces
Ulubiony reżyser wszystkich graczy – dr Uwe Boll – szybko usunął się w cień po klęsce filmu BloodRayne. Temat obrazu z Kristanną Loken powraca jednak teraz jak bumerang, a to za sprawą procesu sądowego, jaki niezmordowany twórca koszmarnych ekranizacji gier komputerowych, wytoczył firmie zajmującej się dystrybucją jego ostatniego „dzieła”.
Ulubiony reżyser wszystkich graczy – dr Uwe Boll – szybko usunął się w cień po klęsce filmu BloodRayne. Temat obrazu z Kristanną Loken powraca jednak teraz jak bumerang, a to za sprawą procesu sądowego, jaki niezmordowany twórca koszmarnych ekranizacji gier komputerowych, wytoczył firmie zajmującej się dystrybucją jego ostatniego „dzieła”.
Niemiec wysuwa poważne zarzuty pod adresem firmy Romar Entertainment. Zdaniem reżysera dystrybutor zawiódł na całej linii, pokazując film w zaledwie 985 kinach (planowano dwa tysiące). Boll uważa ponadto, że producenci nie otrzymali należnych im kwot z zysków za wyświetlanie obrazu oraz oskarża przedstawicieli firmyo nieprawidłowe wykorzystanie dziesięciu milionów dolarów, które wytwórnia należąca do reżysera przekazała na promocję BloodRayne’a.
James Schramm, który jest jednym ze współzałożycieli firmy Romar Entertainment, twierdzi, że Boll ubiegł go z procesem, gdyż dystrybutor zamierzał również szukać sprawiedliwości w sądzie. Zarzuty stawiane pod adresem reżysera są jednak zupełnie inne. Niemiec usunął nazwę i logo Romar Entertainment z napisów końcowych, a także z opakowania filmu wydanego na DVD. Ponadto zamiast nazwiska Schramma, Boll umieścił na początku obrazu swoje. Reżyser odmówił także wypłacenie pieniędzy za sprzedaż wersji DVD (chodzi o 1% zarobionej kwoty), uniemożliwił wyprodukowanie promocyjnych materiałów prasowych z głównymi aktorami oraz zlikwidował pokazy dla krytyków.
Schramm odniósł się również do jednego z zarzutów Bolla. Zdaniem dystrybutora Niemiec wiedział, że w dniu premiery BloodRayne’a (6 stycznia 2006 roku) niemożliwe stanie się wprowadzenie filmu do tak dużej liczby kin, ale nic go to wówczas nie obchodziło. Szef Romar Entertainment dodał również, że opowieść o dhampirzycy okazała się kompletną klapą finansową. W to akurat jesteśmy w stanie uwierzyć bez zapewnień dystrybutora.
Firma Romar Entertainment miała pomóc reżyserowi przy dwóch kolejnych produkcjach, ale biorąc pod uwagę zaistniałą sytuację, o jakiejkolwiek współpracy nie ma mowy.