autor: Wojciech Antonowicz
Ultima Worlds Online: Origin – przemyślenia na stypie
Pisaliśmy już o zaprzestaniu produkcji Ultima Worlds Online: Origin przez Electronic Arts i Origin, nie mogę jednak powstrzymać się aby nie podzielić się z wami moimi osobistymi przemyśleniami na ten temat.
Ultima Worlds Online: Origin – przemyślenia na stypie
Pisaliśmy już o zaprzestaniu produkcji Ultima Worlds Online: Origin przez Electronic Arts i Origin, nie mogę jednak powstrzymać się aby nie podzielić się z wami moimi osobistymi przemyśleniami na ten temat.
Siedzę sobie smutny tą późną porą przed ekranem komputera i niby to coś robię, a tak naprawdę to łezka mi się w oku kręci na myśl o grze która nigdy nie powstanie. Grze w której zakochałem się przed jej powstaniem.
Britannia kraina Avatara towarzyszyła mi przez całe moje dotychczasowe komputerowe życie. Pierwsza gra której akcja toczyła się w świecie Lorda Britisha i która trafiła w moje ręce to Ultima III, to było naprawdę kawał czasu temu. Przez te wszystkie lata ewoluowałem (zarówno ja jak i moje komputery) razem z kolejnymi wcieleniami Ultimy. Czy tego chcę czy nie, to faktem jest iż reguły świata tych gier stały się pryzmatem przez który patrzyłem na inne produkty. Gdy pojawiła się Ultima Online (pierwsza prawdziwa internetowa massive online multiplayer) ze swoim rozległym dynamicznym i pełnym żywych ludzi światem myślałem iż znalazłem grę doskonałą. Lecz dopiero zapowiedzi dotyczące UO2 (Ultima Worlds Online) niedoszłej następczyni UO powaliły mnie zupełnie na kolana. Miał to być wspaniały, żywy, ewoluujący, kolorowy świat łączący futurystyczną technologię i legendy ze świata magii i miecza. I nie myślcie iż były to mrzonki. Jest wiele gier które wspaniale wyglądają na papierze a potem nic z tego nie powstaje. UO2 w momencie przerwania projektu (prawie dwa lata pracy) była już bardzo zaawansowanym produktem, praktycznie w wersji beta. Gotowe były grafika, interface gracza, system walki, magia, handel i oczywiście cała otoczka fabularna, trzeba było tak naprawdę poskładać to wszystko do kupy i była by piękna gra. Praca kilkudziesięciu ludzi i entuzjazm tysięcy fanów zostało przekreślone biurokratyczną decyzją tych co trzymają finanse w EA. Warto jeszcze wspomnieć o całej społeczności UO2 w większości wywodzącej się z UO iż była (jest ?) to jedna z największych tego typu społeczności internetowych, bardzo aktywna i dobrze zorganizowana. Tysiące postów na listach dyskusyjnych, spotkania, konkursy, kilkanaście obszernych stron informacyjnych, coś co nie towarzyszy większości gier już istniejących na rynku. Wszystko to zostało przekreślone bo jakiś jajogłowy „tumanek” wyliczył sobie że iż EA np. zarobi o np. 15 % więcej nie otwierając serwerów z UO2 tylko pchając te pieniądze w rozwój starego UO. To że UO2 było by sukcesem kasowym to rzecz pewna i nie tu leży problem, powiem to jeszcze raz, oni zamknęli UO2 bo chcą wydoić jeszcze ile się da z UO bez konieczności ponoszenia kosztów marketingowych i technicznych wprowadzenia tak wielkiego produktu jak UO2 na rynek. Przeżyłem z umiarkowanym spokojem fakt iż Ultima IX miała byś ostatnią z grą z serii Ultima przeznaczoną dla pojedynczego gracza, przeżyłem bo myślałem iż UO2 wynagrodzi mi to, teraz jestem naprawdę zły. A „fireball’em” was panowie finansiści. Moje marzenia są bezcenne. Czekałem na tą grę dwa długie lata i jeszcze kilka dni temu były nowe screeny, nowe informacje w FAQ a teraz mówicie mi że mam użyć protezy w postaci starej UO aby zapomnieć o moim śnie gry doskonałej który serwowaliście mi przez ten cały czas. Nie zadawalają mnie wasze wyjaśnienia, nie, ani trochę. Skoro nie liczycie się z nami graczami to ja też odwrócę się do was plecami i pójdę prosta drogą w kierunku nowych światów online które powstają u innych producentów którzy traktują poważnie nas hardcore’owych graczy. I mam dziwne przeczucie iż zrobi to bardzo wielu dotychczasowych entuzjastów UO.
To ja, wasz „zdradzony” i pełen teatralnej melodramatyczności Soulcatcher grający już w myślach a Asherons Call 2.
ps. Ależ ci goście mnie wnerwili ...