Twórcy Dustborn będą usuwać nienawistnych graczy ze społeczności. Ich gra, poza szumem medialnym, nie wzbudziła większego zainteresowania
Dustborn od twórców Dreamfall Chapters wzbudziło dyskusje w sieci, ale sama gra nie podbiła rynku.
Twórcy Dustborn zamierzają walczyć z „falą nienawiści i znęcania się”, która miała zalać Internet po premierze tej produkcji. Studio Red Thread Games oznajmiło w ogłoszeniu opublikowanym w mediach społecznościowych, że liczyło na wzbudzenie dyskusji, ale zamiast „pozytywnych” i „konstruktywnych” rozmów zobaczyło „mowę nienawiści”.
Zespół jest otwarty na krytykę i opinie, ale wszystkie osoby promujące nienawiść będą „usuwane ze społeczności”.
Komunikat dewelopera brzmi raczej standardowo – podobne oświadczenia udostępniali w ostatnich latach zarówno wydawcy wysokobudżetowych gier, jak i twórcy małych hitów. Tyle tylko, że Dustborne jak na razie trudno nazwać przebojem, co nieco rozbawiło internautów w kontekście komunikatu.
Dezinformacja i cancel culture
Dustborn – nowa gra twórców Dreamfall Chapters – to niemal klasyczna produkcja przygodowa. Jako obdarzona niezwykłymi mocami Pax przemierzamy to, co zostało z dawnych Stanów Zjednoczonych po 2030 roku, rozmawiając z napotkanymi postaciami, ale też rekrutując towarzyszy, którzy wspomogą bohaterkę w walce, przy czym siła „perswazji” przydaje się także w trakcie tych starć.
W czym jednak może leżeć przyczyna „dyskusji” krytykowanych przez twórców, to – tak to nazwijmy – współczesny klimat gry. Rzut oka na dyskusje na Steamie dobitnie pokazuje, o czym rozmawiają internauci w kontekście Dustborn. W skrócie: gracze wskazujący na faktyczne wady lub zalety są w mniejszości, za to – jak to ujmują niektórzy użytkownicy – „wojny kulturowe” zajmują sporo miejsca na forum Steama.
Emocje wzbudzają też informacje, jakoby projekt miał być częściowo ufundowany przez rządy kilku państw. Wcześniej donoszono, iż USA przekazało twórcom grant w wysokości 250 tysięcy dolarów na produkcję Dustborn (czy też gry „budującej odporność” na dezinformację). Nowsze doniesienia wskazują, że nie tylko kwota ta była wyższa, ale też że podobne granty miały przekazać między innymi UE oraz rząd Norwegii.
Wiele hałasu o małą grę
Jest też inna kwestia: Dustborn na razie nie odniósł większego sukcesu. Co prawda opinie na Steamie są „w większości pozytywne”, ale 159 recenzji po prawie 2 tygodniach trudno uznać za spektakularny wynik. Na Metacritic gra ma minimalnie gorszy wynik, choć nadal zebrała przyzwoite noty od krytyków (metascore: 68/100 na podstawie 21 ocen pecetowego wydania)
Rekordy aktywności na Steamie też nie oszałamiają. Owszem, bezkrytyczne patrzenie na „peaki” aktywności w przypadku jednoosobowej gry przygodowej to kiepski pomysł (na co w ostatnich miesiącach zwracało uwagę wielu deweloperów), zwłaszcza gdy jest ona dostępna także na 4 konsolach (PS4, PS5, XSX/S, XONE). Niemniej dwucyfrowy wynik (83 osób jednocześnie) stanowczo nie zwala z nóg.
Stąd cyniczny komentarz jednego z internautów, że zamiast ogłoszenia twórcy mogli po prostu „wysłać prywatne wiadomości” do graczy Dustborn (wpis zresztą zyskał znacznie większą popularność niż komunikat Red Thread Games).