autor: Aleksander Kaczmarek
Twórcy Afterfall: InSanity przeżywają ciężkie chwile
Mocno niepokojące informacje o sytuacji w Nicolas Games opublikował serwis gram.pl. Według anonimowych źródeł z należącym do spółki studiem deweloperskim Intoxicate pożegnała się znaczna część ekipy odpowiedzialnej za Afterfall: InSanity. Prezes Tomasz Majka uspokaja i twierdzi, że przynajmniej na tę chwilę firmie nie grozi upadłość.
A miało być tak pięknie... W październiku 2010 roku w wywiadzie dla stacji telewizyjnej TVN CNBC prezes Nicolas Games przekonywał, że w ciągu dwóch lat od premiery Afterfall: InSanity kupi ponad milion graczy:
„Dobra gra na świecie w takim nakładzie się sprzedaje. To nie są mrzonki czy jakieś bardzo wygórowane plany. To jest absolutnie realistyczna prognoza”.
W jakim stopniu udało się zrealizować plan?
Doniesienia o tym, że w Nicolas Games nie dzieje się najlepiej pojawiają się od kilku miesięcy. Konflikt z bydgoską firmą Nawar oraz rozczarowujące wyniki sprzedaży gry Afterfall: InSanity były najprawdopodobniej główną przyczyną redukcji zatrudnia. Z ponad 30 osobowej załogi studia Intoxicate pozostało 19 pracowników, a i oni nie otrzymują na czas wynagrodzeń.
Według źródeł serwisu gram.pl, opuszczający Nicolas Games w ramach rozliczeń otrzymują sprzęt biurowy. Tomasz Majka przyznaje, że sytuacja w firmie jest trudna, ale nie tragiczna. Liczy on, że Afterfall: InSanity okaże się „bombką z opóźnionym zapłonem”, a sprzedaż tytułu będzie rosnąć z czasem. Kluczowe może być w tym przypadku planowane wejście na rynki francuski, kanadyjski, brytyjski, niemiecki oraz skandynawski.
Szef firmy przekonuje, że pomimo okrojonej obsady deweloperskiej trwają prace nad rozszerzoną edycją Afterfall: InSanity, a także wersją gry adresowaną na konsolę Xbox 360. Z uwagi na koszty zrezygnowano jednak z planów wydania tytułu na PlayStation 3. W przyszłym miesiącu powinniśmy za to poznać nieco więcej szczegółów o kolejnym przedsięwzięciu Nicolas Games, czyli grze akcji Hunter.
„Nie obawiam się bankructwa, ponieważ przygotowuję się odpowiednio wcześnie, antycypuję. Mamy już przecież za sobą wzloty i upadki. Nie ma kokosów, ja też bentleyem nie jeżdżę i to niewątpliwie bardzo trudny okres dla studia, które wypuściło debiutancką grę (…). Gdybyśmy utrzymali pełne zatrudnienie, to bałbym się o przyszłość spółki. Mam świadomość tego, że musimy ograniczać koszty. I od dwóch miesięcy śpię spokojnie, bo budżety się bilansują” - twierdzi Tomasz Majka, prezes zarządu Nicolas Games w wypowiedzi dla serwisu gram.pl.