autor: Michał Kułakowski
Chipy mają podrożeć o 25% do końca 2021 roku
Tajwańska firma TSMC, wiodący globalny producent mikroprocesorów, współpracujący z największymi gigantami technologicznymi, ma szykować się do dużych podwyżek cen swoich produktów, które wyniosą nawet 25 procent.
Od roku na Tajwan z wielką uwagą patrzy cały świat i to nie z powodu zawirowań politycznych oraz stosunków wyspy z Chinami. Operująca na niej firma TSMC (Taiwan Semiconductor Manufacturing Company) jest obecnie największym dostarczycielem i producentem coraz bardziej deficytowego produktu, którym są mikrochipy, wykorzystywane powszechnie we wszystkich urządzeniach elektronicznych oraz samochodach. Jak wiemy, szaleńczo rosnące ceny komponentów komputerowych to po części „zasługa” problemów z produkcją tych podzespołów wynikających wprost z ogromnego i trudnego do zaspokojenia popytu.
Według wciąż niepotwierdzonych plotek, obciążone zamówieniami TSMC szykuje się do dość drastycznych podwyżek cen swoich produktów. Tradycyjnie spółka rozlicza się z klientami od tzw. wafli, a więc 12- lub 9-calowych płytek zawierających wiele kopii tego samego chipu. Od drugiego do ostatniego kwartału tego roku firma będzie stopniowo podwyższać ceny 12-calowej wersji wafla, na której drukowane są najpopularniejsze układy wykorzystywane przez producentów sprzętu komputerowego i elektronicznego. Ich cena ma w tym czasie docelowo skoczyć o 25 procent. W 2020 roku za pojedynczy wafel tego typu TSMC kazało sobie zapłacić ok. 1600 dolarów. Podwyżka sięgnie więc kilkuset dolarów od sztuki.
Giganci współpracujący z TSMC, tacy jak AMD, Qualcomm, Apple oraz MediaTek, nie odczują aż tak mocno tych zmian, bowiem zawarli oni umowy długoterminowe z gwarancjami cen. Spółki te miały jednak stracić już przysługujące im do niedawna kilkuprocentowe rabaty i upusty. Podwyżki odczują głównie mniejsi kontrahenci Tajwańczyków, którzy dokonują zamówień krótkoterminowych.
Analitycy podejrzewają, że znacznie więcej za produkty TSMC zapłacą jednak duże firmy, takie jak Intel i Nvidia, które swoje chipy zamawiają także u innych dostawców. Nvidia współpracuje obecnie w tej kwestii z Samsungiem, ale na razie sprawa dotyczy tylko kart graficznych GeForce RTX 3000. Zieloni mogą wrócić do TSMC przy okazji premiery kolejnej generacji GPU. Intel zamierza z kolei zainwestować aż 20 miliardów dolarów we własne linie produkcyjne, tworząc tym samym bezpośrednią konkurencję dla Tajwańczyków.
Wzrost cen podyktowany jest wieloma problemami, z jakimi musi mierzyć się TSMC. Jednym z nich są trudności z dostawami filtrowanej wody niezbędnej w procesie produkcyjnym, którą firma musi sprowadzać beczkowozami z drugiego krańca Tajwanu z powodu trwającej suszy. Fabryki spółki osiągnęły obecnie szczyt swoich możliwości przerobowych i jak wskazują na to raporty pojawiające się w sieciach społecznościowych, zatrudnieni w niej specjaliści oraz robotnicy pracują po godzinach bez jakiegokolwiek dodatkowego wynagrodzenia.
Poza produkcją chipów w technologii 7 nm, TSMC przyśpiesza i zwiększa produkcję długo zapowiadanych układów 5 nm. Cena za pojedynczy wafel wynosi tutaj blisko 17 tysięcy dolarów, a więc o 12 tysięcy więcej, niż jeszcze półtora roku temu przewidywali specjaliści. Spółka szykuje się także do przygotowania pierwszych prototypów półprzewodników 3 nm.