Trwają prace nad kolejną odsłoną Nier
Magazyn Dengeki PlayStation przeprowadził wywiad z Yosuke Saito, producentem Nier: Automata. Japończyk oficjalnie potwierdził wcześniejsze informacje o powstaniu kolejnej odsłony serii, nad którą pieczę najpewniej sprawuje ojciec cyklu, Yoko Taro.
We wrześniu donosiliśmy o dobrej sprzedaży Nier: Automata, która przerosła oczekiwania wydawcy. Już wtedy było jasne, że firma Square Enix poważnie myśli o kolejnej odsłonie tego cyklu reprezentującego gatunek RPG akcji. Świadczyło o tym ogłoszenie informujące o poszukiwaniu osób, które mogłyby pomóc w pracach nad scenariuszem serii. Dlatego też nie jest wielkim zaskoczeniem informacja przekazana przez producenta Yosuke Saito magazynowi Dengeki PlayStation (podajemy za serwisem Gematsu). Japoński twórca potwierdził, że zespół pracuje nad realiami kolejnego Nier. Wspomniał również o „prawdopodobnym” zaangażowaniu Yoko Tary – twórcy uniwersum Drakengard i jego podcyklu Nier:
„Jest [zaangażowany – przyp. autora]... a przynajmniej tak mi się wydaje (śmiech). Yoko mówi, że zrobi wszystko, jeśli tylko dostanie za to pieniądze, ale nie znam nikogo tak niezainteresowanego kasą. On robi tylko to, co chce robić. Spróbuję więc zrobić wszystko, by odpowiednio go pokierować i by zrobił to, czego ja chcę (śmiech)”.
Cykl NieR rozpoczął żywot w 2010 roku, kiedy to ukazały się dwie wersje pierwszej gry, stanowiącej poboczną odsłonę Drakengard. Nie był to przesadnie udany debiut, jako że ani oceny, ani sprzedaż nie wypadły najlepiej. Niemniej w pewnych kręgach tytuł doczekał się statusu kultowego za sprawą interesującej historii i postaci. Lepiej poradziła sobie kontynuacja – wydane na początku tego roku NieR: Automata spotkało się z ciepłym przyjęciem recenzentów (u nas gra otrzymała notę 9/10), a sądząc po sprzedaży i ocenach na Steamie również gracze docenili owoc współpracy Yoko Tary ze studiem Platinum Games. Nie wiadomo, czy to ostatnie będzie zaangażowane w produkcję kolejnej części, ani też kiedy możemy się spodziewać jej premiery. Można jedynie mieć nadzieję, że twórcy nie każą nam czekać kolejne siedem lat na debiut kontynuacji.