autor: Patryk Kubiak
Tom Hardy zachwycony tym, że ostatni Mad Max był tak naprawdę filmem o Furiosie
Na powrót Maxa Rockatansky’ego poczekamy trochę dłużej. W planach jest bowiem prequel Na drodze gniewu, w którym poznamy przeszłość Furiosy. Tom Hardy stwierdził jednak, że oryginalny obraz tak naprawdę również był o cesarzowej.
George Miller w dalszym ciągu utrzymuje przy życiu uniwersum Mad Maxa, a kolejnym projektem w jego ramach ma być Furiosa, prequel kasowego hitu Mad Max: Na drodze gniewu – filmu, który w opinii wielu widzów i ekspertów przebił oryginalne produkcje z Melem Gibsonem w tytułowej roli, zdobywając aż sześć statuetek Oscara. Decyzja o stworzeniu Furiosy jest równoznaczna z tym, że na powrót Toma Hardy’ego do roli Maxa Rockatansky’ego będziemy musieli poczekać dłużej. Gwiazdor jest jednak bardzo zaangażowany we wszystkie projekty, które powstają wokół Mad Maxa i w niedawnym wywiadzie dla magazynu Esquire wyznał, że był podekscytowany „byciem częścią” Na drodze gniewu, bo w rzeczywistości był to obraz o Furiosie, czyli cesarzowej, w którą wcielała się Charlize Theron. Aktor pochwalił również Millera za rozszerzenie uniwersum poza postać Maxa.
To był ostatecznie film Furiosy, co jest fantastyczne. Fury Road. Furiosa. To było w tytule. Ciekawe jest, jak to się rozwinęło. Jeśli spojrzeć na to teraz, w pewnym sensie była to zmiana warty – z Mad Maxa na Furiosę. I to właśnie teraz kręcą. Furiosę. Miller (George, reżyser i twórca Mad Maxa – dop. red.) nadal ma Mad Maxa, ale dzieli swoją uwagę pomiędzy dwie postacie i to jest naprawdę, naprawdę fajne.
Główną bohaterką produkcji będzie wspomniana już Furiosa, choć na kilka lat przed tym, gdy poznaliśmy ją w oryginalnym obrazie. Wcieli się w nią Anya Taylor-Joy, a partnerować będą jej na ekranie m.in. Chris Hemsworth i Yahya Abdul-Mateen II.
Studio Warner Bros. datę premiery Furiosy wyznaczyło na 21 czerwca 2023 roku, a w planach jest wyłącznie dystrybucja kinowa, z pominięciem platform streamingowych. Ekipa filmowa ma wejść na plan dopiero w przyszłym roku. Projekt ma być olbrzymim wsparciem dla australijskiej gospodarki, bo ma zasilić lokalny rynek przynajmniej 350 milionami dolarów australijskich i wygenerować około 850 miejsc pracy. Całość będzie kręcona w Nowej Południowej Walii. Nadchodzący prequel Na drodze gniewu będzie więc najdroższym i największym filmem kręconym w Australii kiedykolwiek. W ostatnim czasie kontynent ten stał się prawdziwą mekką filmowców – dostał już nawet z tego powodu przydomek w branżowej prasie: „Aussiewood”. Pytanie tylko, jak to wszystko przełoży się na ostateczną jakość dzieła. Myślicie, że Furiosa ma szansę przebić Mad Maxa?
- 10 filmowych kontynuacji, które były lepsze od poprzednich części serii
- Gwiazdy, które nienawidziły się na planie filmów i seriali