Top Gun: Maverick nie powstałby bez spełnienia warunku Toma Cruise'a
Okazuje się, że do powstania Top Gun: Maverick mogło finalnie nie dojść. Na drodze stanął bowiem warunek Toma Cruise’a, który był dla aktora kluczowy.
Premiera Top Gun: Maverick zbliża się wielkimi krokami. Film od dawna jest już ukończony, lecz na drodze do jego kinowego debiutu stanęła pandemia. Okazuje się jednak, że wcześniej film zmagał się z inną przeszkodą. Produkcja mogłaby bowiem w ogóle nie powstać, gdyby twórcy nie zgodzili się na spełnienie warunku postawionego przez gwiazdę filmu, czyli Toma Cruise’a.
W wywiadzie dla serwisu People producent filmu Jerry Bruckheimer zdradził, że aktor nie chciał zgodzić się na udział w produkcji, jeśli w projekt nie zostałby zaangażowany również Val Kilmer.
Powiedział: „Musimy mieć tu Vala, musimy mieć go z powrotem. Musimy mieć go w filmie”. Był tego siłą napędową. Tom był naprawdę nieugięty i stwierdził, że jeśli ma pracować nad kolejnym Top Gunem, to Val również musi wziąć w tym udział.
Choć fanom decyzja tego rodzaju może wydawać się oczywista, to w rzeczywistości sprawa nie była tak prosta. Val Kilmer przez lata walczył bowiem z nowotworem gardła. Choć finalnie aktor pokonał chorobę, to prawie pozbawiła go ona głosu. Zaangażowanie go w prace nad sequelem mogło być więc trudniejsze niż w przypadku pierwszej odsłony serii.
Na szczęście upór Toma Cruise’a doprowadził do sytuacji, w której Val Kilmer powrócił, by jeszcze raz wcielić się w Icemana. Jak aktor prezentuje się na ekranie w swojej kultowej roli, sprawdzimy jeszcze w tym roku. Premiera Top Gun: Maverick przewidziana jest bowiem na 19 listopada.
- Hity filmowe, które mieliśmy zobaczyć 2020, a obejrzymy w 2021 roku
- Paramount Pictures – oficjalna strona