Testujemy Mass Effect 2 na ASUS G53SW
Wydane na początku zeszłego roku Mass Effect 2 okazało się wielkim przebojem. Co prawda nie brakowało głosów krytykujących zmniejszenie ilości elementów RPG, ale większości graczy nie przeszkadzało to w zabawie. Wysokie oceny w brasie branżowej, doskonałe wyniki sprzedaży i masa wygranych nagród – BioWare zdecydowanie ma być z czego dumne. Sprawdziliśmy jak z tą epicką przygodą poradził sobie mocniejszy z naszych laptopów.
Wydane na początku zeszłego roku Mass Effect 2 okazało się wielkim przebojem. Co prawda nie brakowało głosów krytykujących zmniejszenie ilości elementów RPG, ale większośi graczy nie przeszkadzało to w zabawie. Wysokie oceny w brasie branżowej, doskonałe wyniki sprzedaży i masa wygranych nagród – BioWare zdecydowanie ma być z czego dumne. Sprawdziliśmy jak z tą epicką przygodą poradził sobie mocniejszy z naszych laptopów.
Gra fabularnie stanowi bezpośrednią kontynuację pierwszej części. Akcja zaczyna się dwa lata po finale pierwowzoru. Ponownie wcielamy się w komandora Sheparda. Tym razem współpracuje on z organizacją Cerberus i jego zadaniem jest zebranie elitarnej załogi, zdolnej przeciwstawić się nadchodzącej inwazji obcej rasy znanej jako Żniwiarze.
Mass Effect 2 to połączenie gry roleplaying i strzelanki. Twórcy zaoferowali statystyki postaci i system rozwoju bohaterów, ale w trakcie starć decydującą rolę odgrywa zręczność samego gracza.
Ustawienia maksymalne
Zacząłem od razu od ustawień maksymalnych. Jak widać, ASUS G53SW poradził sobie z nimi bez żadnych problemów. Płynność była perfekcyjna i nawet w najgorętszych momentach nie można jej było niczego zarzucić. Mass Effect 2 powstał w oparciu o silnik Unreal 3.0 i jest to jedna z najładniejszych produkcji korzystających z tej technologii. Jednocześnie jednak całość jest bardzo dobrze zoptymalizowana. Dostajemy więc grę, która zarówno pięknie wygląda, jak i nie wymaga zbyt potężnych konfiguracji sprzętowych. Szkoda tylko, że silnik sam ogranicza ilość klatek na sekundę, więc za wiele ponad 60 FPS-ów wyjść nie można.
Mass Effect 2 w trójwymiarze
Zachęcony doskonałymi wynikami w standardowym trybie wyświetlania spróbowałem 3D. Efekt jak widać był bardzo zadowalający pod względem płynności. Spadki prędkości były sporadyczne i ograniczały się do momentów, w których gra doczytywała nowe dane.
Niestety sam efekt trójwymiarowości nie prezentował się najlepiej. Nawet po ustawieniu najniższego możliwego poziomu głębi pojawiały się przekłamania i część obiektów wyświetlana była podwójnie. Ponadto zdarzało się, że 3D czyniło grę mało czytelną. Dlatego bawienie się w trójwymiarowego Mass Effecta 2 polecam tylko zagorzałym zwolennikom tej technologii.
Podsumowanie
ASUS G53SW poradził sobie z Mass Effectem 2 wyśmienicie. W normalnym trybie wyświetlania płynność działania była prawie perfekcyjna, a i 3D nie powodowało spadku wydajności poniżej możliwego do zaakceptowania poziomu. Na koniec tylko mała rada - bez myszki ani rusz. W grze sterowanie przypomina tradycyjne trzecioosobowe strzelanki i do takiej zabawy trackpad się po prostu kompletnie nie nadaje.