Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gramynawynos.pl 6 stycznia 2012, 23:01

autor: Adrian Werner

Testujemy Command & Conquer: Red Alert 3 na notebooku ASUS G74SX

Testujemy grę Command & Conquer: Red Alert 3 na notebook ASUS G74SX.

Command & Conquer to zdecydowanie jedna z najważniejszych serii RTS w historii tego gatunku. Ostatnią godną uwagi odsłoną cyklu był Red Alert 3. Przetestowaliśmy go na mocniejszym z naszych notebooków.

W przeciwieństwie do poważnego uniwersum Tiberium, Command & Conquer: Red Alert 3 stawia na humor i zwariowane pomysły. Fabuła ponownie obraca się wokół opłakanych skutków podróży w czasie. Tym razem gmeranie w historii wzmocniło co prawda pozycję sowietów, ale jednocześnie doprowadziło do przeobrażenia Japonię w korzystającą z supernowoczesnej technologii gigantyczną potęgę militarną, która przypuszcza szturm na ziemie Związku Radzieckiego. Gra oferuje trzy kampanie, podczas których przyjdzie nam wcielić się w dowódcę wojsk sowieckich, alianckich oraz japońskich.

Zgodnie z tradycjami serii fabuła opowiadana jest za pomocą masy filmików z żywymi aktorami. Nakręcone one są celowo w stylistyce filmów klasy B i są jedną z najmocniejszych stron gry. Scenariusz jest absurdalny i często wywołuje szczery śmiech. Wszyscy aktorzy (wśród których jest nawet David Hasselhoff) grają z przesadnym przejęciem. Jak na dłoni widać, że świetnie bawili się podczas kręcenia tych scen i ta atmosfera wesołości szybko udziela się również graczowi.

Pod względem mechaniki rozgrywki Red Alert 3 nie eksperymentuje z formułą, która uczyniła cykl legendarnym. Nie jest to jednak zarzut; w końcu to właśnie Command & Conquer te rozwiązania. Obecnie większość RTS-ów porzuca rozbudowę bazy, wprowadza system odsłon, czy próbuje innych innowacji. Staroszkolne podejście Red Alert 3 sprawia, że paradoksalnie gra wydaje się świeża na tle współczesnej konkurencji. Do tego mechanika została bardzo rzetelnie dopracowana. Wszystkie trzy strony konfliktu są dobrze zbalansowane i mocno się od siebie różnią. Doskonałym pomysłem było też umożliwienie przejścia kampanii w trybie kooperacyjnym. W razie braku kolegi jego rolę odegra sztuczna inteligencja.

Command & Conquer: Red Alert 3 to świetny RTS w starym dobrym stylu. Kampania jest wspaniale zakręcona i co chwila zaskakuje kolejnym zwariowanym zwrotem fabuły. Do tego świetne filmiki skutecznie pełnią rolę nagrody za pomyśle ukończenie misji. Natomiast dopracowany tryb multiplayer zapewnia zabawę na dziesiątki, jeśli nie setki godzin. Dla graczy, którym nie przeszkadza staromodna RTS-owa konwencja jest to pozycja po prostu obowiązkowa.

WYMAGANIA SPRZĘTOWE
    Procesor: Pentium 4 2.2 GHz
    Pamięć RAM: 1 GB
    Karta grafiki: GeForce 6800
    System operacyjny: 
Windows XP/Vista/7 

ASUS G74SX posiada procesor Intel Core i7-2630QM, 8 GB pamięci RAM oraz kartę grafiki GeForce GTX 560M z 3GB pamięci własnej (dokładny opis specyfikacji notebooka znajdziedzie w oddzielnej sekcji naszej strony), więc byłem pewien, że notebook nie będzie mieć najmniejszych problemów z udzwignięciem tej gry

.

Ustawienia maksymalne, rozdzielczość 1280 x 720

Silnik Red Alert 3 ma na sztywno narzucony limit 30-31 klatek na sekundę. Przy maksymalnych ustawieniach w rozdzielczości 1280 x 720 (1366 x 768 nie jest niestety wspierane)  notebook wyświetlał przez cały czas dokładnie te wartości. Sprzęt miał spory zapas mocy, ale gra nie pozwala na większą ilość klatek. Oczywiście nie ma powodów do narzekań, 30 FPS-ów zapewnia w końcu pełną płynność zabawy.

 

.

Ustawienia maksymalne, rozdzielczość 1920 x 1080

Po podniesieniu rozdzielczości do 1920 x 1080 niewiele uległo zmianie. Przez większość czasu silnik trzymał się w rejonach 30-31 FPS-ów. Zdarzały się z rzadka nieznaczne ( o klatkę lub dwie) spadki poniżej tych wartości, ale podczas samej rozgrywki było to niemożliwe to wyłapania.

.

Podsumowanie

Zgodnie z przewidywaniami ASUS G74SX nie miał najmniejszych problemów z udźwignięciem Command & Conquer: Red Alert 3. Niezależnie od wybranego poziomu detali czy ustawionej rozdzielczości notebook gwarantował doskonałą płynność i pełen komfort rozgrywki. Szkoda tylko, że silnik na ustawiony limit klatek na sekundę. Oczywiste jest bowiem, że G74SX miał w tym przypadku spory zapas mocy.

Adrian Werner

Adrian Werner

Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.

więcej