Poważny wypadek Tesli; nikogo nie było za kierownicą [Aktualizacja]
Tragiczny wypadek w mieście Spring w Teksasie. Dwie osoby zginęły po tym, jak samochód marki Tesla uderzył w drzewo. Przypuszcza się, że chwilę przed wypadkiem auto było prowadzone przez autopilota, podczas gdy nikogo nie było na siedzeniu kierowcy. Elon Musk zaprzeczył doniesieniom o autopilocie.
Aktualizacja:
Elon Musk po raz kolejny odniósł się do sobotniego wypadku. Stwierdził, że według danych zebranych przez Teslę, samochód, który się rozbił, nie miał włączonego autopilota oraz nie posiadał zakupionego systemu Full Self-Driving (w pełni autonomicznej jazdy).
Odzyskane dotychczas dzienniki danych pokazują, że Autopilot nie był włączony i ten samochód nie był wyposażony w system FSD.
Ponadto standardowy Autopilot wymagałby do włączenia linii pasów ruchu, a ta ulica ich nie miała.
Jak dotąd służby nie potwierdzają całkowicie żadnej z wersji. Śledztwo jest w toku.
Oryginalny tekst:
- W sobotę 17 kwietnia doszło do wypadku z udziałem Tesli Modelu S.
- Samochód, najprawdopodobniej prowadzony przez autopilota, wypadł z zakrętu, uderzył w drzewo i stanął w płomieniach. Zginęły dwie osoby.
- Według ustaleń służb żadna z dwóch osób znajdujących się w aucie nie zajmowała miejsca dla kierowcy.
- Pożar był bardzo trudny do ugaszenia z powodu akumulatora stosowanego w autach elektrycznych.
Dwie osoby zginęły, po tym jak Tesla Model S uderzyła w drzewo i stanęła w płomieniach - takie nagłówki od wczoraj widoczne są w amerykańskiej prasie. Do wypadku doszło w mieście Spring w Teksasie (USA) 17 kwietnia o godz. 21 czasu lokalnego. Tesla Model S z 2019 roku wypadła z zakrętu, rozbiła się o drzewo i stanęła w płomieniach. W tej sprawie kluczowy wydaje się być fakt, że obie osoby (59- i 69-latek) znajdujące się w aucie zajmowały siedzenia pasażerów (jedna z przodu, druga z tyłu) - tak przynajmniej twierdzą śledczy badający przyczyny wypadku, którzy „są na 100% pewni, że nikt nie zajmował siedzenia kierowcy”. Biorąc pod uwagę okoliczności tego zdarzenia, prawdopodobnie samochód był prowadzony przez autopilota, ale te informacje nie zostały jeszcze oficjalnie potwierdzone.
Jak podaje The Wall Street Journal, do gaszenia pożaru użyto 32 tys. galonów wody (121 tys. litrów). Wszystko z powodu wysokonapięciowego akumulatora litowo-jonowego zastosowanego w Teslach, który ponownie zapalał się w trakcie gaszenia pożaru wodą. Akcja gaśnicza miała trwać 4 godziny. W tym miejscu nasuwa się pytanie, czy służby są odpowiednio przygotowane do gaszenia aut elektrycznych. Strażacy w trakcie akcji mieli próbować dodzwonić się do Tesli w celu uzyskania wskazówek, jak ugasić płonące auto.
Dwóch mężczyzn zginęło w wyniku wypadku Tesli, która najprawdopodobniej była w trybie autonomicznej jazdy. Według służb auto wypadło z zakrętu, uderzyło w drzewo i stanęło w płomieniach w Woodlands. Strażacy próbowali skontaktować się z Teslą, by dowiedzieć się, jak ugasić pożar - relacjonuje Deven Clarke z redakcji KPRC2 Houston.
Do sprawy odniósł się już Elon Musk, który zacytował raport, według którego autopilot znacząco podwyższa bezpieczeństwo na drogach i 10-krotnie zmniejsza ryzyko wypadku względem jazdy normalnymi samochodami.
Cytując raport przedstawiony przez Teslę:
Zarejestrowaliśmy jeden wypadek na każde 4,19 miliona przejechanych mil, w których kierowcy mieli włączonego Autopilota. W przypadku kierowców jeżdżących bez Autopilota, ale z naszymi aktywnymi funkcjami bezpieczeństwa odnotowaliśmy jeden wypadek na każde 2,05 miliona przejechanych mil. W przypadku osób jeżdżących bez Autopilota i bez naszych aktywnych funkcji bezpieczeństwa, zarejestrowaliśmy jeden wypadek na każde 978 tys. przejechanych mil.
Należy przypomnieć, iż Tesla ostrzega kierowców, że autopilot w ich samochodach wymaga jednak pewnej uwagi osoby kierującej i skupienia na drodze. Trudno jest jednoznacznie określić, czy w tej sytuacji autopilot ponosi winę, czy może należy nią obarczyć nieostrożnego kierowcę. To zadanie należy zostawić policji.
Według amerykańskiego urzędu ds. bezpieczeństwa na drogach w USA do tej pory doszło do przynajmniej 23 wypadków spowodowanych przez błąd autopilota. Wypadek ze Spring jest najprawdopodobniej pierwszą sytuacją, w której nikogo nie było na miejscu kierowcy.