autor: Marcin Skierski
Tańsze gry kosztem pociętej zawartości - nowy model biznesowy THQ
Brian Farrell (prezes firmy THQ) na konferencji Goldman Sachs Communacopia XIX ogłosił dość ciekawe plany swojego koncernu, jakoby jego gry miały być wydawane w niższych cenach, a dopiero z czasem dopłacalibyśmy za ich zawartość.
Brian Farrell (prezes firmy THQ) na konferencji Goldman Sachs Communacopia XIX ogłosił dość ciekawe plany swojego koncernu, jakoby jego gry miały być wydawane w niższych cenach, a dopiero z czasem dopłacalibyśmy za ich zawartość.
Obecnie standardowa wartość konsolowej produkcji w Stanach Zjednoczonych oscyluje w granicach 60 dolarów (ok. 180 bez doliczenia podatku VAT). Często jest to podstawowy powód większości graczy, dla którego nie kupują oni danego tytułu od razu po premierze, a czekają kilka miesięcy na spadek ceny.
Farell wpadł więc na pomysł, by wydawać gry w przedziale cenowym od 29 do 39 dolarów (ok. 85-115 złotych bez podatku VAT), jednak miałyby one wtedy bardziej okrojoną zawartość. Klient mógłby dopiero po zakupie pudełkowej wersji ściągać za pośrednictwem cyfrowej dystrybucji poszczególne tryby, a w przypadku wyścigów na przykład kolejne trasy lub pojazdy.
Projekt został nazwany połączeniem systemu mikrotransakcji z dodatkami DLC. Gracze mieliby dużą dowolność w kreowaniu zawartości swojej gry rezygnując z rzeczy, które nie byłyby im potrzebne. Pomysł jest co najmniej kontrowersyjny, bo chcąc skompletować daną pozycję „w całości”, zapewne wydalibyśmy znacznie więcej pieniędzy niż zazwyczaj. „Jeśli ktoś chciałby wydać 100 dolarów na daną produkcję, będzie mógł to zrobić” – ta wypowiedź Farella mówi zresztą sama za siebie.
Swego rodzaju eksperymentalną pozycją, w której wspomniany model biznesowy ma znaleźć zastosowanie, będzie niezapowiedziana jeszcze nowa część serii MX (ostatnią była MX vs. ATV Reflex). Jej premiera ma nastąpić dopiero w roku fiskalnym 2012 (między 1 kwietnia 2011, a 31 marca 2012 roku), więc do wprowadzenia tego projektu w życie pozostało jeszcze trochę czasu. Każdy do tej pory powinien odpowiedzieć sobie na pytanie czy takie rozwiązanie jest potrzebne, bo ostatecznie to właśnie gracze zagłosują swoimi portfelami.