Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 13 lipca 2024, 20:00

Taktyczna strzelanka od twórców Hitmana. Freedom Fighters to perełka, która powinna otrzymać kontynuację

Pierwsze lata po 2000 roku były złotym okresem dla nowych marek oraz eksperymentów z formułą i opowieściami. Freedom Fighters od studia IO Interactive doskonale wpasowało się w ów trend. Przekonajmy się, co takiego miał do zaoferowania projekt twórców Hitmana.

Źródło fot. IO Interactive
i

W 2003 roku studio IO Interactive miało już wyrobioną markę za sprawą dwóch odsłon cyklu Hitman. Nie chcąc jednak polegać wyłącznie na sukcesach łysego zabójcy, deweloperzy z Danii rozszerzyli swoje portfolio o kolejną produkcję. Mowa o Freedom Fighters, czyli strzelance TPP, która cieszyła się uznaniem recenzentów i graczy z całego świata. Sprawdźmy, czy dzisiaj coś jeszcze pozostało z jej specyficznego uroku.

Ten cykl nie jest częścią naszego działu Premium. Decydując się na zakup abonamentu, możesz jednak pomóc w tworzeniu większej liczby takich tekstów. Dziękujemy.

Kup Abonament Premium Gry-Online.pl

Inna zimna wojna

Freedom Fighters roztaczało przed nami ponurą wizję świata, w której Związek Radziecki jako pierwszy zwieńczył pracę nad bronią jądrową i poprzez zrzucenie bomby atomowej na Berlin, doprowadził do zakończenia II wojny światowej. Szczycąc się mianem największego globalnego mocarstwa, ZSRR zaczęło rozszerzać swoją strefę wpływów, aż w końcu podjęło się inwazji na terytorium swojego arcywroga, czyli Stanów Zjednoczonych, a dokładnie – na Nowy Jork.

Choć sprawa wydawała się przegrana, a siły dowodzone przez generała Tatarina zmiażdżyły amerykańską armię, nie wszystko było stracone. Do akcji wkroczył bowiem Chris Stone, czyli prosty hydraulik, który z czasem stał się liderem nowojorskiego ruchu oporu znanym jako Freedom Phantom (ang. Widmo wolności). Nasza była w tym głowa, by Stone’owi i reszcie ferajny udało się rozprawić z okupantem ze wschodu.

Co ciekawe, ruch oporu we Freedom Fighters zrzeszał nie tylko przyjaciół protagonisty i innych obywateli „Wielkiego Jabłka”, lecz również... zbuntowanych żołnierzy radzieckich. Najwyraźniej „amerykański sen” w iście rosyjskim wydaniu tak bardzo nie przypadł do gustu czerwonoarmistom, że operowanie w kanałach (będących bazą operacyjną rebeliantów) uznali oni za lepszą perspektywę.

Freedom Fighters. Źródło: IO Interactive / Steam. - Taktyczna strzelanka od twórców Hitmana. Freedom Fighters to perełka, która powinna otrzymać kontynuację - wiadomość - 2024-07-13
Freedom Fighters. Źródło: IO Interactive / Steam.

Walka z najeźdźcą

Akcja Freedom Fighters toczyła się w całości na terenie Nowego Jorku. W trakcie zabawy wydarzenia oglądaliśmy z perspektywy trzeciej osoby, a naszym nadrzędnym zadaniem w niemal każdej z 20 misji było dotarcie do rosyjskiej flagi wywieszonej na jednym z kluczowych obiektów i przejęcie go, poprzez wywieszenie na nim flagi Stanów Zjednoczonych. Brzmi prosto, by nie powiedzieć – prostacko?

Otóż co prawda ostateczny cel był nam znany od początku każdego rozpoczętego zadania, jednak dotarcie do niego stanowiło pewne wyzwanie. Ponadto na przestrzeni kolejnych etapów nie brakowało zleceń pobocznych, polegających między innymi na wysadzaniu określonych budowli, ratowaniu więźniów i rannych cywilów czy niszczeniu pojazdów wroga. Misje opcjonalne nie były przy tym jedynie „wypełniaczami”, gdyż ich realizacja zwiększała naszą charyzmę, co z kolei bezpośrednio przekładało się na rozgrywkę (ale o tym za chwilę).

Siła ognia

Oprócz „mięsa armatniego”, Chris musiał mierzyć się między innymi ze snajperami, opancerzonymi nieprzyjaciółmi, a także dowódcami. Protagonista mógł nosić przy sobie po jednej broni mniejszego i większego kalibru; podczas gdy ta pierwsza to pistolet bądź rewolwer, na liście potężniejszych giwer znalazły się: karabin szturmowy, maszynowy i snajperski, strzelba czy choćby wyrzutnia rakiet.

Oprócz tego Stone robił na polu walki użytek między innymi z materiałów wybuchowych, koktajli Mołotowa i apteczek (którymi mógł się leczyć bądź uzdrawiać rannych sprzymierzeńców), a w sytuacji, gdy jego kieszenie świeciły pustkami – z klucza hydraulicznego. Jak bowiem przystało na opowieść o członku ruchu oporu, a nie o dobrze wyekwipowanym żołnierzu, od czasu do czasu zdarzały się momenty, w których brakowało nam amunicji; tak się jednak składało, że znacznie częściej mieliśmy tu wszystkiego pod dostatkiem.

Freedom Fighters. Źródło: IO Interactive / Steam. - Taktyczna strzelanka od twórców Hitmana. Freedom Fighters to perełka, która powinna otrzymać kontynuację - wiadomość - 2024-07-13
Freedom Fighters. Źródło: IO Interactive / Steam.

Szczypta taktyki

Freedom Fighters nie było przy tym jedynie prostą strzelanką. Jako że wrogowie mieli nad nami przewagę liczebną, często byliśmy zmuszani do rozważnego stawiania kolejnych kroków i uważnej obserwacji terenu przed podjęciem jakichkolwiek działań. Ponadto z czasem gra pozwalała nam poprowadzić do boju coraz większy oddział partyzantów, którego liczebność była determinowana przez poziom naszej charyzmy.

Tytuł oferował przy tym dość standardowy zestaw poleceń, które mogliśmy wydawać naszym podkomendnym, jak podążanie za bohaterem, obrona pozycji czy atakowanie. Na osobną wzmiankę zasługuje fakt, że sztuczna inteligencja czuwająca nad zachowaniem rebeliantów i czerwonoarmistów działała całkiem sprawnie; żołnierze z obu stron barykady nie mieli w zwyczaju stać jak kołki, strzelali dość celnie oraz potrafili robić użytek z osłon.

Odrobina problemów

Mimo wszystko Freedom Fighters nie było Ghost Reconem bądź innym Rainbow Sixem, przez co o dzieleniu drużyny i wydawaniu bardziej skomplikowanych rozkazów (a co za tym idzie – stosowaniu zaawansowanych taktyk) mogliśmy jedynie pomarzyć.

Inna sprawa, że w grze dość niefortunnie zrealizowano kwestię zapisywania stanu rozgrywki. Swoje postępy mogliśmy bowiem utrwalić jedynie po przejściu danego etapu. Co prawda w trakcie misji można było korzystać z punktów kontrolnych, których funkcję pełniły studzienki kanalizacyjne, jednak nie były one zbyt gęsto rozmieszczone. Z dzisiejszej perspektywy takie rozwiązanie potrafi mocno „trącić myszką”, ale wówczas było dosyć powszechne, zwłaszcza wśród produkcji tworzonych głównie z myślą o konsolach.

A skoro o konsolach mowa – tylko ich posiadacze mogli zrobić użytek z trybu multiplayer, w którym maksymalnie cztery osoby bawiły się na podzielonym ekranie, dowodząc własnymi oddziałami i przechwytując flagi oraz bunkry. Wydanie na komputery osobiste zostało pozbawione tej funkcji.

Freedom Fighters. Źródło: IO Interactive / Steam. - Taktyczna strzelanka od twórców Hitmana. Freedom Fighters to perełka, która powinna otrzymać kontynuację - wiadomość - 2024-07-13
Freedom Fighters. Źródło: IO Interactive / Steam.

Co było potem?

Freedom Fighters cieszyło się wysokimi ocenami od branżowych mediów, których średnia według serwisu Metacritic oscylowała wokół „ósemki”. Gra została również ciepło przyjęta przez graczy.

Co prawda w 2004 roku ogłoszono, że opisywana pozycja doczeka się kontynuacji, jednak z czasem jej miejsce w portfolio IO Interactive zajęło Kane & Lynch: Dead Men. Następnie w temacie Freedom Fighters 2 nastała cisza aż do 2011 roku, kiedy to autorzy stwierdzili na Twitterze, że są zainteresowani stworzeniem sequela. Kolejne malutkie światełko w tunelu dla fanów marki pojawiło się w 2017 roku, gdy oddzielając się od Square Enix, IO Interactive przejęło prawa do niej. W efekcie w 2020 roku omawiana produkcja otrzymała cyfrowe wydanie.

Jak dzisiaj zagrać w Freedom Fighters?

W chwili, w której są pisane te słowa, Freedom Fighters jest dostępne na platformach GOG.com oraz Steam za 53,99 zł. Ceny używanego egzemplarza pudełkowego wydania na komputery osobiste zaczynają się od 70-80 zł. Używane wersje konsolowe są wyraźnie tańsze – edycję na PlayStation 2 kupimy już za około 20 zł, wersję na pierwszego Xboksa – za 45 zł, z kolei wydanie na GameCube’a – za niespełna 54 zł.

Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!

Krystian Pieniążek

Krystian Pieniążek

Współpracę z GRYOnline.pl rozpoczął w sierpniu 2016 roku. Pomimo że Encyklopedia Gier od początku jest jego oczkiem w głowie, pojawia się również w Newsroomie, a także w dziale Publicystyki. Doświadczenie zawodowe zdobywał na łamach nieistniejącego już serwisu, w którym przepracował niemal trzy lata. Ukończył Kulturoznawstwo na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Prowadzi własną firmę, biega, uprawia kolarstwo, kocha górskie wędrówki, jest fanem nu metalu, interesuje się kosmosem, a także oczywiście gra. Najlepiej czuje się w grach akcji z otwartym światem i RPG-ach, choć nie pogardzi dobrymi wyścigami czy strzelankami.

więcej