autor: Amadeusz Cyganek
Szef MSI: problemy Intela to też nasze problemy
Wobec problemów Intela oraz niepewnej sytuacji handlowej ze względu na konflikt pomiędzy USA a Chinami rynek elektroniki przeżywa ostatnio sporo różnorodnych zawirowań. O ogólnej sytuacji swojej firmy oraz segmentu komputerowego wypowiedział się prezes MSI, Charles Chiang.
MSI to firma, która na międzynarodowym rynku istnieje od wielu lat – znana jest przede wszystkim z produkcji podzespołów komputerowych, takich jak płyty główne czy karty graficzne, ale także ze sprzedaży laptopów czy monitorów dla graczy. O komentarz na temat aktualnej sytuacji na rynku komputerów oraz szeroko pojętej elektroniki poproszony został szef tego koncernu, Charles Chiang, a wnioski płynące z wywiadu są jednoznaczne – problemy oraz sukcesy wielu innych firm mają olbrzymie przełożenie na kondycję tego producenta.
Problemy Intela odbijają się rykoszetem na całej branży
Jako jedno z najważniejszych wydarzeń ostatnich miesięcy prezes MSI wskazuje problemy Intela z zaopatrzeniem współpracujących podmiotów w nowe procesory. Jak wspomniał Chiang, jego firma była w na tyle dobrej sytuacji, że udało się jej zaspokoić wszystkie potrzeby wiążące się z produkcją laptopów i komputerów własnej marki – było to możliwe dzięki koncentracji na produktach z segmentu premium, wykorzystujących najbardziej wydajne i najdroższe CPU tego producenta. To także efekt przyznawania pierwszeństwa układom trafiającym do centrów danych – następna w kolejności jest branża mobilna, z kolei na samym końcu plasuje się działka komputerów osobistych. Co więcej, w pierwszej kolejności zaspokajany jest popyt na najmocniejsze rodziny procesorów, np. Core i7/i9, a dopiero potem koncern stara się spełnić życzenia firm czekających na układy niskonapięciowe z dopiskiem „U” czy też podstawowe CPU z rodzin Celeron czy Pentium.
To jednak wcale nie oznacza, że problemy omijają MSI – w obliczu problemów z dostępnością najtańszych i najmniej wydajnych układów firma odnotowała zauważalny spadek zainteresowania płytami głównymi. Chiang mówi także wprost, że bardzo kłopotliwy jest powrót do 22-nanometrowego procesu produkcyjnego, a postawienie na samym końcu dostaw procesorów z segmentu „desktop” oznacza, że firma odnotowuje spadek sprzedaży płyt głównych z chipsetem Z390, przeznaczonym dla najbardziej wydajnych procesorów.
Co prawda szef MSI stwierdził, że największe problemy z małymi zapasami podzespołów od Intela firma ma już za sobą, ale jednocześnie przewiduje, że sytuacja ze zmniejszoną wydajnością fabryk koncernu z Santa Clara potrwa do końca 2019 roku, co zdecydowanie wpłynie na wyniki całej branży. Oznacza to też, że większość producentów może zapomnieć o wzrostach sprzedaży i lepszych wynikach finansowych.
Gdzie Intel traci, tam AMD korzysta
Na tym zamieszaniu niewątpliwie mocno korzysta AMD – jak mówi szef MSI, widać to na przykładzie dużego wzrostu sprzedaży płyt głównych przeznaczonych do CPU tego koncernu, zwłaszcza w działce tanich procesorów, z których dostawami Intel ma największe problemy. Zapewne zastanawiacie się zatem, dlaczego MSI posiada serie mobo oraz kart graficznych z układami „obozu czerwonych”, ale w jego ofercie brak laptopów z podzespołami tego koncernu.
Na to pytanie odpowiedź jest dość złożona – jak twierdzi Charles Chiang, jego firma jest zbyt mała, by eksperymentować z układami AMD. Wpływ na tę decyzję mają nie tylko problemy ze zoptymalizowaniem siatki dostawców, ale także konieczność stworzenia zbyt skomplikowanej linii produktowej, jak również złe doświadczenia z produktami AMD w zakresie rozwiązań mobilnych. MSI nie chce także psuć dobrych relacji z Intelem, który w kryzysowych momentach potraktował firmę priorytetowo i oferuje wsparcie techniczne na najwyższym poziomie.
Cła wymuszają „niewidoczne podwyżki”
Charles Chiang odniósł się także do kwestii zwiększonych ceł, które są efektem przedłużającego się konfliktu handlowego pomiędzy Chinami i Stanami Zjednoczonymi. Polityczne potyczki na szczycie przekładają się na wzrost cen – jak stwierdził szef MSI, w celu zrekompensowania podwyżek koniecznie było zwiększenie cen poszczególnych sprzętów o 5-10%. Jak jednak zauważa, taka podwyżka jest raczej niewidoczna dla zwykłego konsumenta, który wymienia laptopa lub komputer średnio co 3-4 lata.
To kwestia problematyczna zwłaszcza dla większych przedsiębiorstw, które decydują się na zakup nowego sprzętu nawet co rok. Jednocześnie wyraża on nadzieję, że zamieszanie z cłami wkrótce się zakończy, bowiem MSI nie zamierza inwestować w linie produkcyjne w innych krajach, starając się optymalizować wydatki w Chinach. Chiang obawia się także przypięcia łatki firmy współpracującej z chińskim rządem, jak stało się w przypadku Huawei czy ZTE – taka sytuacja praktycznie zamyka możliwości inwestycyjne oraz sprzedażowe, co dla MSI może się wiązać nawet z zamknięciem interesu.
Jak więc zapewne się spodziewacie, plan biznesowy tego koncernu na kolejne lata opiera się na oferowaniu rozwiązań dla bardziej wymagających klientów – widać to chociażby w temacie laptopów gamingowych, w którym MSI konsekwentnie omija działkę budżetowych modeli, celując w droższe, ale bardziej wydajne sprzęty korzystające z najnowszych propozycji od Intela czy Nvidii.
Choć jeszcze kilka lat temu firma ta była pionierem w dziedzinie netbooków i tanich lekkich laptopów, to strategia oparta na tańszych urządzeniach na dłuższą metę nie zdawała egzaminu. Oferta MSI w głównej mierze bazuje na produktach dla graczy, ale ostatnio firma zaczęła inwestować także w działkę wydajnych stacji roboczych, które mają pozwolić na odebranie wpływów Apple, specjalizującemu się w drogich laptopach dla profesjonalistów, czyli popularnych Macbookach Pro.
Chiang stwierdził także, że przyszłością działki notebooków gamingowych są lekkie sprzęty, wyposażone w ekrany z wysokimi rozdzielczościami. Choć rocznie do odbiorców końcowych trafia około 8 milionów takich urządzeń, to spora dynamika wzrostu oraz nowe technologie, takie jak ray tracing czy rozdzielczość 4K, pozwalają cały czas oferować użytkownikom ciekawe i wydajne sprzęty, które są w stanie z powodzeniem zastąpić tradycyjne pecety.