Switch największym sukcesem Nintendo od ponad 20 lat
Nintendo Switch sprzedaje się niczym ciepłe bułeczki, co nie umyka uwadze analityków. Zdaniem niektórych, sprzedaż konsoli na amerykańskim rynku w ciągu pierwszego roku od premiery może przyćmić wszystkie platformy giganta z Kioto wypuszczone na rynek od 1995 roku.
Premiera Switcha, czyli najnowszej konsoli Nintendo, odbyła się 3 marca bieżącego roku. Od tamtej pory sprzęt rozchodzi się niczym ciepłe bułeczki, a jego wyniki sprzedaży z pewnością są miodem na serce włodarzy giganta z Kioto. Nie umyka to uwadze analityków, takich jak Mat Piscatella pracujący dla słynnego NPD Group. Jak zdradził za pośrednictwem wpisu na swoim twitterowym profilu, Switch jest na najlepszej drodze do tego, by zaliczyć na amerykańskim rynku najlepszy rok w historii wszystkich konsol japońskiego producenta wypuszczonych po 1995 roku. Niemniej, z wydaniem ostatecznego osądu Piscatella radzi się wstrzymać do 3 marca 2018 roku, kiedy to minie równe dwanaście miesięcy od pojawienia się tego sprzętu na sklepowych półkach.
Co przekonuje graczy, by sięgnąć do portfeli? Przede wszystkim hybrydowa konstrukcja konsoli – wszak możliwość zagrania w ulubione tytuły w trakcie dłużącej się w nieskończoność podróży czy na nudnym wykładzie (nie popieramy!) potrafi działać na wyobraźnię. A skoro o grach mowa – nie bez znaczenia pozostaje również bardzo dobry line-up, w którym znajdują się nie tylko mocne produkcje ekskluzywne (jak The Legend of Zelda: Breath of the Wild, Mario + Rabbids: Kingdom Battle, Splatoon 2 czy wreszcie zbliżające się wielkimi krokami Super Mario Odyssey), lecz także pozycje third party (wśród których prym wiodą The Elder Scrolls V: Skyrim - Special Edition oraz niedawno zapowiedziane Doom i Wolfenstein II: The New Colossus).
Należy również zwrócić uwagę na fakt, że Nintendo wspiera deweloperów niezależnych, dzięki czemu listę switchowych gier zasilają między innymi SteamWorld Dig 2, Oxenfree, Rime, Rocket League czy wreszcie polskie Layers of Fear: Legacy. Szefostwo giganta z Kioto może więc spoglądać w przyszłość z optymizmem – najwyraźniej Japończycy wyciągnęli właściwe wnioski z nauczki, jaką była kiepska sprzedaż Wii U, a opracowana przez nich strategia okazuje się być strzałem w dziesiątkę.