Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość opinie 15 lutego 2025, 20:00

Strategia o unikalnej dynamice, w której rozwój bohatera był kluczowy. Warlords: Battlecry 2 udanie łączyło RTS-a z RPG

Ten RTS pozostawał w cieniu „wielkich” konkurentów, ale oferował niezaprzeczalną jakość. Wcale nie był od nich gorszy, a nacisk położony na rozwój bohatera i sandboksowa kampania przybliżały go do RPG-ów.

Źródło fot. Strategic Studies Group.
i

Przełom XX i XXI wieku przyniósł wiele naprawdę dobrych RTS-ów. Zapewne wielu z Was dobrze wspomina takie produkcje, jak Warcraft 3. Warto jednak przypomnieć sobie, że w tamtych czasach istniały również inne godne uwagi gry. Jedną z takich „zapomnianych perełek” jest Warlords: Battlecry 2. Sama za dzieciaka spędziłam w niej naprawdę wiele czasu i szczerze uważam, że warto ją powspominać.

Ten cykl nie jest częścią naszego działu Premium. Decydując się na zakup abonamentu, możesz jednak pomóc w tworzeniu większej liczby takich tekstów. Dziękujemy.

Kup Abonament Premium Gry-Online.pl

Seria z długim rodowodem

Początki serii Warlords przypadają na rok 1990. Wtedy to światło dzienne ujrzała pierwsza odsłona o takim właśnie tytule. Była to turowa strategia osadzona w świecie fantasy o nazwie Etheria. Kraina ta ostatecznie stała się miejscem akcji wszystkich pozostałych gier z serii. Jeśli natomiast chodzi o fabułę, to nie było to nic odkrywczego i wszystko opierało się na koncepcie, w którym to szereg różnych ras toczy ze sobą nieustanną walkę.

Seria stopniowo się rozwijała i w latach 90. ukazały się łącznie trzy odsłony głównego cyklu. W międzyczasie odpowiedzialne za cykl Strategic Studies Group zdecydowało się na eksperyment i stworzyło strategię czasu rzeczywistego z elementami RPG. W ten sposób narodził się cykl spin-offów o podtytule Battlecry. Łącznie składał się on z trzech części, wydanych kolejno w 2000, 2002 i 2004 roku.

RTS z krwi i kości

Podstawowe założenia rozgrywki w Warlords: Battlecry 2 to właściwie sztampowy do bólu RTS. Obejmujemy w nim kontrolę nad jedną z dostępnych w grze frakcji, a celem w większości przypadków jest wyeliminowanie pozostałych przeciwników znajdujących się na mapie. Jak to osiągnąć? Odpowiedź jest prosta – stawiamy i ulepszamy budynki oraz zabezpieczamy jak największe ilości surowców. W ten sposób będziemy mogli zagwarantować sobie potężną armię.

Kreskówkowa grafika przetrwała próbę czasu. Źródło: Ubisoft
Kreskówkowa grafika przetrwała próbę czasu. Źródło: Ubisoft

Na tym etapie można sobie pomyśleć, że to RTS jak każdy inny. Na szczęście odpowiedzialne za tytuł Strategic Studies Group miało kilka pomysłów na to, jak urozmaicić rozgrywkę. I to właśnie dzięki nim nigdy nie zapomniałam o tej produkcji.

Heros rodem z gier RPG

Jednym z bardziej charakterystycznych elementów gry było tworzenie własnego bohatera. Na początku przygody definiowaliśmy jego statystyki, a także wybieraliśmy klasę oraz umiejętności. Z biegiem rozgrywki gromadził on punkty doświadczenia i awansował na kolejne poziomy. W ten sposób stawał się mocniejszy i skuteczniejszy w walce.

Nie zabrakło również typowego dla gier RPG systemu ekwipunku. Przeciwnicy znajdujący się z graczem na mapie również mieli swoich bohaterów. Po ich wyeliminowaniu pojawiała się skrzynka z jego wyposażeniem, którą można było przeszukać. W środku znajdowaliśmy przedmioty, które po wyposażeniu w nie naszego bohatera, modyfikowały jego statystyki.

I uwierzcie, to było naprawdę przydatne. Z racji tego, że była to fizyczna postać, poruszaliśmy się nią po mapie i wykorzystywaliśmy do szybkiej eliminacji przeciwników. Wystarczyło na samym początku rozgrywki wysłać bohatera wraz z niewielką grupą jednostek do wrogiej bazy i zniszczyć ją, zanim zdążyła się rozbudować. W ten sposób mogliśmy błyskawicznie położyć kres przygotowaniom czynionym przez konkurenta.

Kampania o konstrukcji piaskownicy

Kampania w Warlords: Battlecry 2 miała dość specyficzną konstrukcję. Nie ma tutaj żadnej rozbudowanej opowieści. Zamiast postępujących po sobie zadań do dyspozycji oddano nam mapę Etherii. Podzielona została ona na 67 regionów, które musieliśmy podbić, by osiągnąć upragnione zwycięstwo. Oczywiście dla urozmaicenia każdy z tych obszarów różnił się od siebie, m.in. wielkością oraz ukształtowaniem terenu.

Do naszej dyspozycji oddano łącznie 12 różnych ras. Wśród nich można wymienić Ludzi, Barbarzyńców, Nieumarłych i Istoty Lasu. Każda z nich miała swoje mocne i słabe strony, unikalne jednostki oraz budynki. Dodatkowo posiadały inne zapotrzebowanie na surowce. Narzucało to unikalną dynamikę, w której, aby sprawnie się rozwijać, musieliśmy utrzymać kontrolę nad konkretnymi obiektami. Oczywiście jak można się spodziewać, w tamtych latach balans nie był jeszcze tak istotnym elementem, więc część z nich była wyraźnie mocniejsza od innych.

Mapa, na której rozgrywa się kampania. Źródło: Ubisoft
Mapa, na której rozgrywa się kampania. Źródło: Ubisoft

Wybór rasy definiował również punkt startowy na mapie kampanii. Narzucało to inny schemat przechodzenia kampanii i tym samym dodawało swojego rodzaju losowości do przebiegu całego podejścia. Oczywiście z czasem przejmowało się obszary, które odblokowywały dostęp do kolejnych ras. To oczywiście urozmaicało przebieg rozgrywki.

Mniej przyjemna kontynuacja

Jak już wspomniałam, seria doczekała się jeszcze jednej odsłony. Warlords: Battlecry 3 było pierwszą wyprodukowaną przez Infinite Interactive (z głównym projektantem serii na czele), ale zarazem ostatnią.

Muszę jednak przyznać, że tytuł ten zapadł mi w pamięć w zdecydowanie mniejsze stopniu. Mimo zwiększenia liczby ras, powrót do bardziej liniowej kampanii oraz „mroczniejsza” oprawa graficzna, która zestarzała się dość niewdzięcznie, sprawiły, że chętniej wracam właśnie do Warlords: Battlecry 2.

Jak dziś zagrać w Warlords: Battlecry 2?

Warlords: Battlecry 2 możecie bez problemu zakupić w dystrybucji cyfrowej. Niestety zwolenników Steama muszę rozczarować – obecnie gra jest dostępna tylko w Ubisoft Store oraz GOG.com. Cena nie jest zaporowa i wynosi zaledwie 19,90 zł.

Musicie jednak mieć na uwadze, że to już dość wiekowy tytuł i nie za bardzo lubi się ze współczesnymi systemami operacyjnymi. Czasami więc trzeba się postarać, by zmusić go do działania.

Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!

Agnieszka Adamus

Agnieszka Adamus

Z GRYOnline.pl związana od 2017 roku. Zaczynała od poradników, a teraz tworzy głównie dla newsroomu, encyklopedii i promocji. Samozwańcza specjalistka od darmówek. Uwielbia strategie, symulatory, RPG-i i horrory. Ma też słabość do tytułów sieciowych. Spędziła nieprzyzwoicie dużo godzin w Dead by Daylight i Rainbow Six: Siege. Oprócz tego lubi oglądać filmy grozy (im gorsze, tym lepiej) i słuchać muzyki. Największą pasją darzy jednak pociągi. Na papierze fizyk medyczny. W rzeczywistości jednak humanista, który od dzieciństwa uwielbia gry.

więcej