Twórcom OVERKILL'S The Walking Dead grozi bankructwo
Firma Starbreeze podjęła kroki w związku z możliwym bankructwem. Szwedzkie studio znalazło się w tragicznej sytuacji po klapie gry OVERKILL'S The Walking Dead i gogli wirtualnej rzeczywistości StarVR. Losy spółki mogą rozstrzygnąć się w najbliższych miesiącach.
Ostatnie wieści nie wróżą dobrze studiu Starbreeze i należącemu do niego zespołowi OVERKILL Software. Niedawno dowiedzieliśmy się, że nieudany debiut OVERKILL’s The Walking Dead mocno odbije się na kondycji finansowej szwedzkiego dewelopera. Nie brzmiało to zbyt obiecująco, ale to nic w porównaniu z sytuacją firmy tydzień później. Według oficjalnej strony Starbreeze spółka wystąpiła do sztokholmskiego Sądu Okręgowego z wnioskiem o odbudowę w związku z grożącym jej bankructwem. Zarząd zainicjował też „program obniżenia kosztów i skupienia się na kluczowej działalności biznesowej”. Powód? Studio obniżyło prognozowaną sprzedaż OVERKILL’s The Walking Dead, i tak już zmniejszoną w zeszłym tygodniu.
Jakkolwiek kiepska sytuacja deweloperów nigdy nie jest dobrą wiadomością, trudno nie zauważyć, że Starbreeze samo wykopało sobie grób. Po sporych sukcesach Brothers: A Tale of Two Sons oraz PayDay 2 twórcy wykazali się sporymi ambicjami, zapowiadając własny zestaw rzeczywistości wirtualnej StarVR oraz wspomniane OVERKILL’s The Walking Dead. Jednak urządzenie nigdy nie zdołało wybić się na rynku VR – dość wspomnieć, że wspierająca jego rozwój firma Acer poważnie rozważa rezygnację z tej inwestycji. Nie lepiej wypadła „egranizacja” Żywych trupów. Krytycy nie zostawili na tytule suchej nitki, co zaowocowało średnią not z recenzji nieznacznie przekraczającą 50/100 (według serwisu Metacritic). Równie chłodno grę przyjęto na Steamie, na którym nie udało się jej wybić powyżej „Mieszanych recenzji” przy ponad 4 tysiącach ocen.
Oba powyższe projekty z pewnością nie należały do budżetowych. Z jednej strony mamy niewątpliwie kosztowny rozwój zaawansowanych gogli VR, z drugiej – grę wykorzystującą markę rozpoznawalną na całym świecie, co raczej nie pozostało bez wpływu na koszt licencji. Porażka tych inwestycji mogłaby zaboleć nawet największe koncerny, a co dopiero stosunkowo niewielką firmę, jaką jest Starbreeze. Nic więc dziwnego, że akcje spółki poleciały na łeb, na szyję – w chwili pisania tego tekstu zanotowano spadek ich wartości rzędu 66%. W tej sytuacji nie dziwi informacja o ustąpieniu Bo Andersona z pozycji prezesa studia i jego rezygnacji z miejsca w zarządzie. Na jego miejsce mianowano Mikaela Nermarka, który wiele lat wcześniej zainicjował politykę tworzenia pomniejszych produkcji obok większych projektów, czemu zawdzięczamy powstanie Brothers: A Tale of Two Sons. Być może zdoła on załagodzić sytuację, ale nie zmienia to faktu, że najbliższe miesiące przesądzą o przyszłości Starbreeze. Miejmy nadzieję, że firmie uda się wyjść na prostą, choćby dlatego, że jej nakładem miały się ukazać Psychonauts 2, System Shock 3 oraz – rzecz jasna – PayDay 3.