Star Wars: The Old Republic z prawie miliardem dolarów przychodu
Firma Electronic Arts pochwaliła się przychodami gry Star Wars: The Old Republic. MMORPG w świecie Gwiezdnych wojen zarobiło już niemal miliard dolarów.
Co by nie mówić o grach Electronic Arts na licencji Gwiezdnych wojen, nie da się ukryć, że tytuły te znajdują wielu nabywców. Dość wspomnieć ostatnie odsłony serii Star Wars: Battlefront, które łącznie sprzedały się w nakładzie 33 milionów egzemplarzy. Wstydu nie przynoszą też wyniki finansowe Star Wars: The Old Republic, ujawnione w komunikacie dla inwestorów (via Gamespot). Jak zdradził Blake Jorgensen, prezes Electronic Arts, produkcja zarobiła niemal miliard dolarów od premiery w 2011 roku:
Wierzcie lub nie, ale zbliżamy się do miliarda dolarów przychodu ze Star Wars: The Old Republic od początku istnienia gry. Tak więc to interes, który kręci się cały czas. A my lubimy takie interesy.
Wynik to z pewnością imponujący nawet dla wielkiego wydawcy, aczkolwiek trzeba pamiętać, że nakłady na produkcję również były niemałe. SW: TOR swego czasu wsławił się jako najdroższy projekt w historii Electronic Arts, z budżetem szacowanym nawet na 200 milionów dolarów. Dochodzą do tego koszty marketingu, nie mówiąc o wydatkach na rozwój gry przez ostatnie 8 lat. Trudno też powstrzymać się od porównań z World of Warcraft. Produkcja Blizzarda zarobiła ponad 9,2 miliarda dolarów do 2017 roku i jest głównym powodem, dla którego seria Warcraft jest jedną z najlepiej zarabiających marek gier wideo w historii. Dodajmy, że stało się to na długo przed premierą dodatku Battle for Azeroth, który również okazał się ogromnym sukcesem komercyjnym.
Niemniej Electronic Arts zdaje się być zadowolone z tego wyniku i raczej nie przymierza się do porzucenia Star Wars: The Old Republic. Świadczy o tym niedawna premiera Onslaught, pierwszego od trzech lat dużego rozszerzenia do gry. Jeszcze wcześniej firma starała się zachęcić do sprawdzenia tytułu poprzez zniesienie części ograniczeń na kontach niekorzystających z płatnej subskrypcji. W tej sytuacji trudno się dziwić ogromnym oczekiwaniom wobec kolejnej produkcji osadzonej w uniwersum Gwiezdnych wojen. Tym bardziej, że Star Wars: Upadły zakon zapowiada się całkiem nieźle.