Sprzedaż Star Wars: Battlefront II raczej nie osiągnie wyznaczonego przez EA celu
Jak wynika z analiz Justina Posta, kontrowersje wokół Star Wars: Battlefront II mocno odbiją się na sprzedaży gry - mało prawdopodobne, by miała ona znaleźć 14 milionów nabywców, w co celował wydawca, firma Electronic Arts.
Kontrowersje wokół inwazyjnych mikrotransakcji, delikatnie rzecz ujmując, nie pomogły Star Wars: Battlefront II w odniesieniu spektakularnego sukcesu komercyjnego. W listopadzie grę kupiło zaledwie 880 tysięcy osób (dane dotyczą wersji pudełkowej), co w porównaniu do pierwszej części, która już w dwa miesiące od premiery mogła się pochwalić zawrotną liczbą 13 milionów sprzedanych egzemplarzy, jest wynikiem zdecydowanie rozczarowującym. Nietrudno się domyślić, że ten spadek popularności jest w dużej mierze spowodowany szemranymi taktykami Electronic Arts, przede wszystkim zaś opartym na skrzynkach z losową zawartością systemem rozwoju. Analityk giełdowy Justin Post prognozuje jednak, że gra tak czy inaczej znajdzie mnóstwo nabywców – choć raczej nie uda się jej osiągnąć wyznaczonego przez szefostwo „Elektroników” celu 14 milionów kopii.


Afera wokół Star Wars: Battlefront II – która zatoczyła na tyle szerokie kręgi, że zajmują się nią już politycy ze Stanów Zjednoczonych, Belgii czy Nowej Zelandii – może uderzyć po kieszeni także akcjonariuszy Electronic Arts. Dwa tygodnie temu donosiliśmy, że firma straciła w związku z kontrowersjami ponad 3 miliardy dolarów, a choć burza zaczyna cichnąć, ceny akcji EA od końcówki października spadły z niemal 120 do 105,5 dolara. Czy przez okres świąteczny gigantowi uda się wyjść z dołka?
W liście do akcjonariuszy Electronic Arts Post stwierdził, że kontrowersje powinny ucichnąć po okresie świątecznym. Uznał też przywrócenie mikrotransakcji do Battlefronta II, wraz z wydaniem dodatkowej zawartości do FIFY przy okazji nachodzących piłkarskich Mistrzostw Świata, za kluczowe dla inwestorów wydarzenie pierwszej połowy przyszłego roku. Jednocześnie zapowiedział, że według analiz nowa gra z uniwersum Gwiezdnych Wojen sprzeda się w około 11,5 milionach egzemplarzy – o 2,5 miliona mniej, niż spodziewali się szefowie EA, jednak i tak zdecydowanie więcej, niż można by się spodziewać po komercyjnym fiasku w pierwszych tygodniach od premiery. Grze może pomóc okres świąteczny oraz naturalnie debiut nowej części filmowej sagi, zbierającej jak dotąd wyśmienite recenzje. Z kolei przywrócenie mikrotransakcji (Post przewiduje, że nastąpi to po Nowym Roku) da jej szansę na wzmożoną monetyzację.
Biorąc pod uwagę medialną burzę wokół Star Wars: Battlefront II, która rozpętała się jeszcze przed premierą, trudno jednak oczekiwać, by powrót płatności wewnątrz gry przeszedł bez echa. Analityk sugeruje więc „Elektronikom” zmiany w systemie. Proponują, by konsumenci wydawali dodatkową gotówkę wyłącznie na przedmioty kosmetyczne, mniej znanych bohaterów, znajdźki do odblokowania czy nową zawartość dla pojedynczego gracza.

Czy takie rozwiązania rzeczywiście udobruchałyby społeczność? Jeśli Electronic Arts ma zamiar przywracać mikrotransakcje w całkowicie zmienionej postaci (a biorąc pod uwagę wywołane uprzednio kontrowersje wydaje się to jedynym sensownym wyjściem), firma powinna też zmodyfikować system rozwoju. Ten wciąż jest bowiem wymyślony w taki sposób, by „zachęcać” do płatności wewnątrz gry, a po ich usunięciu wymaga po prostu mozolnego grindu w celu zdobycia kolejnych kredytów. By pokazać graczom, że dbają przede wszystkim o pozytywne doświadczenia swoich klientów, „Elektronicy” powinni najpierw zająć się tym palącym problemem, a dopiero później myśleć o sposobach na efektywniejszą monetyzację. Tym bardziej, że reputacja tego wydawcy przez ostatnie tygodnie stawała się tylko gorsza.