autor: Amadeusz Cyganek
Sprzedaż smartfonów spadła pierwszy raz w historii. Rynek został nasycony?
Analitycy firmy Gartner nie pozostawiają złudzeń – czwarty kwartał 2017 roku to pierwszy okres, w którym spadła sprzedaż smartfonów. Czy to początek nowego rynkowego trendu?
Bez wątpienia rynek smartfonów jest jedną z najbardziej dochodowych i wciąż rozwojowych gałęzi nowych technologii. Takie sprzęty ma w swojej ofercie praktycznie każdy szanujący się gigant branży „tech”, a kolejne odsłony najpopularniejszych modeli Samsunga, Apple, Xiaomi czy Huawei rozchodzą się w milionach sztuk. Do tej pory każdy kolejny raport przynosił informacje o stale zwiększającej się sprzedaży smartfonów w globalnym ujęciu. Nastał jednak czas, gdy wieści o wzrostach wcale nie są pewne.
Raport firmy analitycznej Gartner pokazuje bowiem, że branża smartfonów dopadła mała zadyszka. Choć w całym roku 2017 wszyscy producenci sprzedali aż o 27% urządzeń więcej, co przekłada się na liczbę ponad 1,5 miliarda „słuchawek”, to dane za czwarty kwartał są dla wielu bardzo zaskakujące. Pierwszy raz w historii odnotowano bowiem spadek liczby sprzedanych smartfonów – 407 milionów w porównaniu do 432 mln w analogicznym okresie w roku 2016. Na te wyniki złożyło się w głównej mierze zmniejszone zainteresowanie sprzętami mniejszych producentów, choć ujemne saldo zanotowały także Samsung oraz Apple. Raport pokazuje także, jak świetnie na tym coraz trudniejszym rynku radzą sobie chińskie firmy – Xiaomi w ciągu roku podwoiło swoje udziały (z 3,6% do 6,9%), a Huawei zwiększył je o blisko półtora procenta (z 9,4% do 10,8%).
W czym można się dopatrywać przyczyn dość nieoczekiwanych spadków sprzedaży? Analitycy wskazują na fakt, że użytkownicy tradycyjnych telefonów komórkowych coraz rzadziej zmieniają swoje urządzenia na smartfony wskutek niedostatecznej jakości najtańszych sprzętów tego typu dostępnych na rynku. Drugim powodem tego stanu rzeczy jest zbytnia koncentracja producentów na najdroższych modelach, czyli tzw. flagowcach – co za tym idzie, kupno drogiego smartfona znacznie wydłuża okres potrzebny do wymiany sprzętu, więc ich posiadacze rzadziej decydują się na zastąpienie swojego urządzenia nowym.
Choć może się wydawać, że powoli dochodzimy do momentu, w którym rynek smarfonów ogarnie stagnacja, to według mnie mamy do czynienia z jednorazowym wybrykiem branży, oczywiście w negatywnym tego słowa znaczeniu. Ostatni kwartał 2017 roku był bowiem okresem tak naprawdę jednej znaczącej premiery – mowa tu o nowych iPhone’ach od Apple. Finalnie okazało się jednak, że iPhone 8 i 8 Plus sprzedały się grubo poniżej oczekiwań (zwłaszcza przez brak większych zmian w stosunku do poprzedników), a cieszący się olbrzymim zainteresowaniem model X borykał się z problemami produkcyjnymi i trafił do sklepów w znacznie mniejszej liczbie egzemplarzy, niż zakładało to Apple. Poza tym można wskazać także na smartfony Huawei Mate 10 Pro czy Xiaomi Mi A1 jako potencjalnie interesujące premiery, więc na rynek trafiło stosunkowo mało ciekawych nowości.
Wygląda także na to, że urządzenia mobilne coraz rzadziej lądują pod choinką w ramach świątecznych prezentów – gwiazdkowy okres zawsze był dla branży dość owocny i dziwi, że to właśnie na czwarty kwartał zeszłego roku przypadł okres pierwszego spadku sprzedaży w historii. Nie sądzę jednak, by sytuacja ta w najbliższych miesiącach się powtórzyła – za moment rozpoczynają się targi Mobile World Congress w Barcelonie, które znów zapewnią przypływ nowych sprzętów, m.in. Samsunga Galaxy S9. A przecież na swoją kolej czeka także Huawei P20, nowy flagowiec Sony czy kolejna partia sprzętów od Xiaomi, w tym gamingowy smartfon Blackshark. Nowości więc z pewnością nie zabraknie.