Sony nie radzi sobie z własnym dziedzictwem. Oficjalna emulacja gier PS2 na PS5 to tragedia
Sony wprowadziło zmiany do strumieniowania gier z PS2 i PSP na konsoli PlayStation 5. Usługa wciąż jednak pozostawia wiele do życzenia i miejscami wydaje się, że fani wykonują lepszą pracę, niż oficjalny wydawca.
Sony wciąż stara się ulepszyć emulację gier z PS2 na konsolach nowej generacji, ale postępy są dosyć powolne. Jednymi z największych zalet jest wybór pomiędzy wersjami NTSC i PAL gier oraz przystosowanie produkcji do PlayStation 5, co zdradzają między innymi opcje dostosowane do najnowszej konsoli. To jednak blednie przy dalszych problemach, jakie występują, o czym rozmawiano w podcaście Digital Foundry.
Emulacje PS2 na PS5 wciąż są dalekie od perfekcji
Pierwszy mankament znajdziemy już w opcjach emulacji, o czym opowiedział Dark1X. Tak jak w przypadku retro konsol, tak tutaj możemy nałożyć filtr ekranu. Oprócz domyślnego, do wyboru są współczesny (sprawiający, że ekran jest ciemniejszy), klasyczny arcade i współczesny arcade, które w słaby sposób starają się imitować ekran CRT.
Problemem jest również sama jakość obrazu. Na przykładzie Tomb Raider: Legends pokazano, że obraz może i ma większą rozdzielczość, niż oryginalnie na PlayStation 2, ale daleko mu do tego, czego moglibyśmy oczekiwać. Dlatego grając na PlayStation 5 na ekranie 4K doświadczymy rozmazanych tekstur. Rozmówcy zwrócili uwagę, że Sony nie wyciągnęło wniosków z poprzedniej wersji emulacji i nie naprawiło błędów, które są ewidentne.
Dark1X pokusił się nawet o stwierdzenie, że korzystając z odpowiedniego sprzętu, żeby podłączyć PS2 do telewizora 4K, osiągniemy lepszą jakość obrazu, niż przy pomocy nowej emulacji od Sony. Rozdzielczość renderowania emulatora jest faktycznie wyższa, ale sposób, w jaki jest wykonywana, sprawia, że oprawa graficzna wygląda gorzej, niż na oryginalnej konsoli.
Największą zaletą emulatora jest poprawa wydajności i jeśli w niektórych grach na PS2 widać było spadek klatek na sekundę, to na PS5 już tego nie uświadczymy. To wciąż jednak nie jest idealne, czego przykładem był Daxter z PSP. Po wejściu do środka budynku, przewijanie ekranu nie jest w pełni płynne i są mikrozacięcia, na czym traci całe doświadczenie.
Jak widać Sony wciąż ma przed sobą długą drogę i rozmówcy w trakcie podcastu zauważyli, że firma napotyka na problemy, które dawno zostały rozwiązane przez nieoficjalnych twórców emulacji. Być może korporacja będzie musiała zasięgnąć rady osób trzecich, ponieważ w innym razie przyszłość strumieniowania gier z PS3 nie wygląda pozytywnie.