Wciąż świeża i bardzo widowiskowa polska strzelanka a la Doom wreszcie tanio na Steam
Na Steamie pojawiła się oferta dla graczy szukających dynamicznej, widowiskowej strzelanki a la Doom czy Doom Eternal. Znakomity polski FPS Shadow Warrior 3 można nabyć w rekordowo niskiej cenie.
Pod koniec pierwszej dekady XXI wieku twórcy pierwszoosobowych strzelanek coraz częściej stawiali na krycie się za osłonami i regenerację zdrowia, stopniowo odchodząc od „quake’owych” i „doomowych” korzeni gatunku. Nie licząc „indyków”, trend ten utrzymywał się mniej więcej do 2016 roku – do premiery czwartego Dooma.
Jego sukces zaowocował nie tylko równie dobrym sequelem i falą tzw. „boomer shooterów”, ale także nielicznymi produkcjami AA, które cechują się oldskulowością. Jako przykład można tu wymienić zeszłoroczną polską strzelankę Shadow Warrior 3.
Mimo że owa gra nie zebrała bardzo wysokich ocen – średnia tych od recenzentów wynosi 71/100 (dla wersji PC), a na Steamie 66% graczy spośród 3,6 tys. wystawiło jej przychylną opinię – powinna idealnie trafić w gusta osób, które szukają strzelanek podobnych do Dooma. Choć jest ona dostępna w usłudze PC/Xbox Game Pass (przez krótki czas można było ją ograć również w PS Plusie Extra/Premium), teraz trafia się doskonała okazja, by zakupić owo dzieło naszego rodzimego studia Flying Wild Hog.
Shadow Warrior 3 doczekał się bowiem rekordowej obniżki ceny na Steamie. Wynosi ona aż 80%, dzięki czemu grę – w wersji Definitive Edition – nabędziecie za 35,99 zł. Oferta obowiązuje do 21 września do godziny 19:00 polskiego czasu. Skorzystacie z niej, klikając w poniższy przycisk.
Shadow Warrior 3 za 35,99 zł na Steamie
Osoby takie jak ja, którym nie przypadła do gustu „dwójka”, nie powinny od razu skreślać Shadow Warriora 3. Jest to bowiem gra zupełnie inna niż poprzedniczka. To, czym się od niej różni, bardzo trafnie wyłożył Krzysztof „Draug” Mysiak w naszej recenzji:
Shadow Warrior 3 wydaje się grą z innej (lepszej?) epoki. Już nie próbuje podążać śladami serii Borderlands, wraca do korzeni i na powrót zajmuje miejsce obok Dooma oraz reszty nestorów rodu strzelanek. „Trójka” nie odwraca uwagi gracza od krwawej jatki żadnymi opcjonalnymi wyzwaniami, nie zaprząta mu głowy eksploracją ani żonglowaniem ulepszeniami pukawek. Opowieść została na powrót wtłoczona w ręcznie zaprojektowane korytarzowe poziomy, ekwipunek się skurczył, a do kosza poszły nie tylko paski życia wrogów i cyferki obrażeń, ale również tryb kooperacji.
Każdy Ubisoft czy inny Microsoft pokręciłby głową z niedowierzaniem na taki projekt gry. Ale Flying Wild Hog wiedziało, co robi. Choć mnie samemu „looter-shooteryzacja” Shadow Warriora 2 bardzo przypadła do gustu, wcale nie czuję się rozczarowany uproszczeniem trzeciej części. W tym szaleństwie jest metoda – niezawodna metoda rodem ze starej szkoły robienia gier.