autor: Michał Kułakowski
Scenarzysta Klątwy Czarnej Perły na pokładzie reboota Piratów z Karaibów
Po ostatnich problemach personalnych, związanych z odejściem dotychczasowych scenarzystów, reboot filmowej serii Piraci z Karaibów znalazł nowego kapitana. Skrypt dla planowanego filmu przygotuje jeden z ojców sukcesu pierwszej odsłony cyklu, która na srebrnym ekranie pojawiła się w 2003 roku.
W październiku ubiegłego roku internet obiegła wieść o tym, że Disney planuje reboot filmowej serii Piraci z Karaibów, która przez wiele lat była dla wytwórni kurą znoszącą złote jaja. Ostatnia odsłona cyklu, a więc film Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara z 2017 roku, pokazała, że zainteresowanie dalszymi przygodami Jacka Sparrowa oraz innych znanych bohaterów jest coraz mniejsze. Słabszym niż oczekiwane wynikom finansowym obrazu nie pomogła gasnąca gwiazda Johnny'ego Deppa, zaplątanego w skandal obyczajowy oraz od dawna oskarżanego o bezwstydne odcinanie kuponów od dawnej sławy.
Nowe życie w markę mieli tchnąć Rhett Reese oraz Paul Wernick, scenarzyści pierwszego Deadpoola, którzy niespodziewanie zrezygnowali z tej szansy w lutym tego roku. Disney stanął wówczas przed poważnym problemem, czy opóźnić powoli ruszającą machinę produkcyjną filmu, czy też szybko poszukać nowego autora. Jak właśnie się dowiedzieliśmy, studio znalazło najprawdopodobniej kolejnego scenarzystę, którym został Terry Rossio, znany najlepiej dzięki Piratom z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły, wchodzącego wkrótce na ekrany Aladyna, a także Shreka.
Stawiając na Rossio, Disney zdecydował się na bezpieczne rozwiązanie. Autor od prawie dwóch lat współpracuje z wytwórnią i wie, czego oczekuje. Pozycji scenarzysty pomaga też to, że pracował nad pierwszym obrazem z serii. Warto dodać, że nie był on autorem oryginalnego konceptu filmu, ale to po jego poprawkach zyskał on znane wszystkim elementy fantastyczne, które nadały mu charakteru i przyczyniły się do jego ogromnego sukcesu. Według niepotwierdzonych plotek, reżyserem filmu ma zostać Joachim Ronning (Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara). Pewne jest, że na ekranie nie zobaczymy już w żadnej roli Deppa, dzięki czemu studio ma zaoszczędzić blisko 90 milionów dolarów.
Na razie trudno stwierdzić, jak bardzo reboot będzie różnił się od oryginału, ale sądząc po zaangażowanych w produkcję nazwiskach, będziemy mieli do czynienia jedynie z korektą kursu, a nie kompletnie odświeżonym spojrzeniem na serię. Przypomnijmy, że cztery filmy spod szyldu Piraci z Karaibów zarobiły w sumie 4,5 miliarda dolarów. Mimo ostrej konkurencji, ostatnia odsłona cyklu na świecie przyniosła ponad 790 milionów dolarów, przy budżecie wynoszącym 230 milionów, co udowadnia, że mimo wszystko widzowie mają nadal ochotę na pirackie przygody, choć niekoniecznie w dotychczasowej formule.