Scenarzysta filmu Doom o zmianach w fabule
Większość ludzi, dla których seria Doom jest czymś więcej niż tylko „jeszcze jedną strzelaniną”, z pewnym niesmakiem przyjęła wiadomości o zmianach w warstwie fabularnej filmu, który aktualnie powstaje przy wysiłkach wytwórni Universal Pictures. Widząc taki obrót sprawy, scenarzysta Dave Callaham, postanowił wystosować list otwarty do wszystkich fanów, którym nie podoba się droga jaką podąża film.
Większość ludzi, dla których seria Doom jest czymś więcej niż tylko „jeszcze jedną strzelaniną”, z pewnym niesmakiem przyjęła wiadomości o zmianach w warstwie fabularnej filmu, który aktualnie powstaje przy wysiłkach wytwórni Universal Pictures. Widząc taki obrót sprawy, scenarzysta rzeczonego obrazu – Dave Callaham – postanowił wystosować list otwarty do wszystkich fanów, którym nie podoba się aktualna droga, jaką podąża kinowa wersja gry.
W obszernym wywodzie, Callaham podkreśla, że zmiany były jak najbardziej zamierzone, gdyż wszyscy ludzie biorący udział w powstaniu filmu (producenci, reżyser, jak również członkowie id Software) nigdy nie chcieli prób stworzenia wiernej adaptacji gier z serii Doom. Obraz ma przede wszystkim rozszerzyć to, co do tej pory wiadomo z fabuły kolejnych odsłon serii i zainteresować wszystkich fanów zupełnie nowymi wątkami. Callaham jednocześnie daje do zrozumienia, że film zawierać będzie mnóstwo rzeczy, które dotąd widzieliśmy na ekranie monitora, ale niekoniecznie musi się w to jasny sposób wiązać z opowiedzianymi dotąd wydarzeniami.
„Żadna filmowa adaptacja gry nie jest w stanie sprostać wyobrażeniom fanów i Doom nie będzie tu wyjątkiem.” – czy tego typu orzeczeniem Callaham nie wbija sobie przypadkiem gwoździ do trumny? Jego zdaniem nie, gdyż każdy fan gry ma już od dawna swoją wizję filmu w głowie i nigdy to, co zobaczy on w kinie, nie pokryje się z jego wyobrażeniami. Autor podkreśla również, że pierwotna wersja scenariusza została przez producentów odrzucona i nikt nie powinien mieć żalu, że ostatecznie wygląda to tak, jak wygląda. Cóż, takie są prawa Hollywood. Jedyne co może zrobić w tej sytuacji Callaham, to zapewnić, że mnóstwo ludzi wypruwa z siebie flaki, aby ten film był jedną z najlepszych adaptacji gry komputerowej w dziejach. Czy tak się stanie, zobaczymy już 5 sierpnia 2005 roku.