Samuel L. Jackson wyjawił, w jaki sposób Marvel chciał odzyskać skradziony scenariusz Avengers
Mimo że scenariusze widowisk Marvela to pilnie strzeżone tajemnice, nie zawsze wytwórnia zdoła uchronić się przed ich wyciekiem. Samuel L. Jackson, wcielający się w postać Nicka Fury’ego, zdradził, co Dom Pomysłów robił w takich przypadkach.
Kilka miesięcy temu gwiazdor Kapitana Ameryki 4, Anthony Mackie, wyjawił warunki, jakie muszą spełnić aktorzy MCU, aby móc przeczytać scenariusz produkcji, w której mają wystąpić. Wszystko to ma na celu zabezpieczenie przed niekontrolowanym wyciekiem fabuł wielkich widowisk. Niestety, mimo niezwykłej ostrożności Marvela, nie zawsze udawało się zapobiec kradzieży scenopisów.
Aktor Samuel L. Jackson podczas niedawnego wywiadu z Entertainment Weekly wspomniał, że jego scenariusz do pierwszej części Avengers został skradziony z biur Marvela.
Przedstawiciele studia postanowili wówczas nie wchodzić na drogę sądową. Zamiast tego uciekli się do podstępu. Skontaktowali się bowiem ze złodziejem w celu sfinalizowania transakcji kupna scenariusza, a to miało z kolei pozwolić na jego namierzenie.
Pamiętam, że kiedy przygotowywałem się do pracy nad Avengers, ktoś wydrukował moją kopię scenariusza, na której był identyfikujący mnie znak wodny, i wystawił ją na sprzedaż w Internecie. Kręciłem wówczas film w Kanadzie i ludzie z Marvela przylecieli do mnie. Wydruk powstał w biurze producenta. Odkryli, kto za tym stoi. Koleś zwolnił się, opuścił kraj. Wystawiliśmy fałszywego kupca na scenariusz, ale facet nie przyszedł. To było szaleństwo – wyznał.
Od tamtego czasu Marvel Studios zaczęło przywiązywać naprawdę dużą uwagę do ochrony swoich materiałów. Protokoły bezpieczeństwa zostały ulepszone do tego stopnia, że pewnego razu zestrzelono drona, który przelatywał nad planem zdjęciowym jednej z produkcji.
Zestrzelili jednego. I poszli za innym dronem do miejsca, w którym był operator. Znaleźli go – dodał aktor.
Na koniec przypomnijmy, że Samuela L. Jacksona możemy aktualnie podziwiać w serialu Tajna inwazja, który 21 czerwca zadebiutował na platformie Disney+.
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!