autor: Bartosz Świątek
Samsung krytykował notcha i OLED-y, teraz robi swoje
Samsung zainwestował miliardy dolarów w produkcję ekranów QD-OLED, które mają łączyć zalety technologii Quantum Dot z cechami charakterystycznymi dla OLED-ów. W przeszłości koreański gigant ostro krytykował wady standardu OLED. Firma zarejestrowała też patent ekranu z notchem, który przypomina wyśmiewane przez nią rozwiązanie z Google Pixel 3.
Przedstawiciele firmy Samsung niedawno niewybrednie skrytykowali telewizory OLED, z uwagi na przypadłość tzw. utrwalania obrazu, czyli błąd, w wyniku którego pozostałości jakiejś sceny pozostają na ekranie, gdy oglądamy coś innego, a nawet po wyłączeniu urządzenia. Koncern zachęcał użytkowników do kupowania produktów korzystających z jego własnej technologii QLED. Jak donosi serwis GameStar, krytyczne stanowisko nie przeszkodziło Koreańczykom zainwestować 11 miliardów dolarów w... rozwój technologii QD-OLED.
Kruczek polega na tym, że nie chodzi o zwykłe telewizory OLED - QD w nazwie oznacza Quantum Dot, czyli tzw. kropki kwantowe, czyli rozwiązanie stosowane także w obecnych QLED-ach (w uproszczeniu można powiedzieć, że gwarantuje ono lepszą jakość obrazu, bardzo szeroki zakres barw i doskonały zakres jasności, co pomaga przy implementacji HDR). Jest to więc swoiste rozwinięcie technologii stosowanej dotychczas przez giganta. Koreańczycy zdecydowali się na takich ruch, ponieważ standard mLED - na który chcieli postawić w następnej kolejności, by całkowicie pominąć OLED - nie nadaje się jeszcze do efektywnej, masowej produkcji.
Samsung zmieni swoją fabrykę w Tangjongu w taki sposób, by umożliwić produkowanie ekranów QD-OLED. Z taśm produkcyjnych zjedzie do 30 tysięcy urządzeń na miesiąc. Pierwsze z nich powinny pojawić się na rynku w 2021 roku.
Co ciekawe, to nie jedyny przypadek, w którym przedstawiciele Samsunga wycofują się z wcześniejszego stanowiska (przynajmniej częściowo) albo mówią rzeczy, które nie do końca pokrywają się z działaniami koncernu. Rok temu firma ostro skrytykowała sporych rozmiarów notch w smartfonie Google Pixel 3, m.in. żartując, że „można by wylądować na nim samolotem”. Okazuje się jednak, że mniej więcej w tym samym czasie Koreańczycy zarejestrowali patent ekranu, który posiada bardzo podobną przypadłość. Niektórzy mogliby powiedzieć złośliwie, że notch widoczny w dokumentacji sprawdziłby się nawet lepiej w roli pasa do lądowania, niż jego wyśmiewany odpowiednik - jest nieco węższy, ale za to zdecydowanie dłuższy.
Oczywiście, i w tym przypadku sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana, bowiem w dokumentach opisywany jest tzw. odwrócony notch, czyli „wcięcie” znajdujące się... poza ekranem. Na razie trudno powiedzieć, jak dokładnie miałoby to działać i czym różnić się od zwyczajnej ramki wokół panelu dotykowego. Niemniej, jeśli jesteście ciekawi, poniżej zdjęcie.