Samochód-zabawka jako pełnoprawny pojazd; zobacz, jak podbija ulice
Samochodzik dla dzieci, którego użyjemy jako normalnego pojazdu? Jeden z inżynierów amatorów udowodnił, że dla chcącego to nic trudnego.
Jeśli potrzebujecie małego miejskiego auta, które wciśnie się absolutnie wszędzie, to właśnie zbudowano prawdopodobnie najlepszego przedstawiciela tej niszy. Jeżeli dodatkowo w dzieciństwie kochaliście zabawkowe, elektryczne samochody, to opcja ta będzie dla Was jeszcze bardziej kusząca. Jeden z użytkowników YouTube’a przerobił tego typu pojazd w sposób, dzięki któremu został on dopuszczony do ruchu drogowego.
Zadanie to nie było łatwe. Inżynier amator o imieniu James z kanału Stitch76 musiał zmodyfikować zabawkowe auto tak, by spełniało wiele wymogów. W wyglądającym jak mini Porsche samochodzie YSA-021 Super Sport XXL zamontował więc kierunkowskazy, światła hamowania, prawdziwe opony oraz pasy bezpieczeństwa. Samochód otrzymał także nowy akumulator, zwiększając moc ze 180 W o napięciu 24 V na 650 W o napięciu 48 V.
Efektem tych modyfikacji jest pojazd, który rozpędza się do 35 kilometrów na godzinę i może przejechać na jednym ładowaniu prawie 6,5 kilometra. Ze względu na rozmiar auta, liczby te mogą ulec radykalnym zmianom w zależności od wagi kierowcy. Niektórym wystarczyłyby one jednak, by rano dojechać do pracy, naładować na miejscu baterię, po czym wrócić tym samym środkiem transportu do domu. Poza tym rozmiar samochodu to niesamowita zaleta. Posiadacz takiego auta nie musi się martwić miejscami parkingowymi. Może po prostu zabrać swój pojazd do biura.
Zasadniczo ma on tylko dwie wady. Pierwszą jest brak zawieszenia, przez co każda dziura, w jaką wjedziemy, będzie boleśnie odczuwalna. Kolejny to fakt, że strefa zgniotu auta kończy się najprawdopodobniej na tylnym zderzaku. Nie jest to więc najbezpieczniejszy środek transportu, z jakiego możemy skorzystać.
Pozostaje tylko pytanie, czemu w ogóle James wpadł na pomysł, by podjąć się takiego projektu. Twórca odpowiedział na nie prowadzącemu kanał Car Throttle.
Podczas lockdownu zapewniłem wszystkim swoim dzieciom małą przejażdżkę zabawkowym samochodem. Absolutnie pokochałem jeżdżenie nim dookoła. Byłem też dosyć znudzony w trakcie lockdownu. Postawiłem więc sobie wyzwanie, by sprawić, że zostanie on dopuszczony do ruchu drogowego.
Wygląda więc na to, że na niektórych nuda działa w naprawdę interesujący sposób. Wyjechanie swoim autem na miejskie drogi Wielkiej Brytanii to jednak dopiero początek projektu Jamesa. Teraz chce on pobić rekord prędkości w kategorii samochodzików dla dzieci. Oznacza to przekroczenie 96 kilometrów na godzinę. Trzeba więc przyznać, że ma on jeszcze duże pole do popisu.
- Walka z piratami przy pomocy jetpacków; zobacz testy Royal Marines
- Policyjny pies-robot to strata pieniędzy; Nowy Jork wydał na niego krocie [Aktualizacja]
- Poważny wypadek Tesli; nikogo nie było za kierownicą [Aktualizacja]