Rzecznik Praw Obywatelskich chce ograniczyć dostęp do brutalnych gier komputerowych
Rzecznik Praw Obywatelskich, prof. Irena Lipowicz, jeszcze raz poruszyła kwestię przestrzegania ograniczeń wiekowych w kontekście gier. W wywiadzie z Gazetą Wyborczą opowiedziała się za wprowadzeniem przepisów ograniczających sprzedaż gier nieletnim, postulowała też uświadomienie społeczeństwa na temat oznaczeń PEGI.
Temat ograniczenia dostępu do – jak przyjęło się je nazywać – brutalnych gier komputerowych w naszym kraju pojawiał się już wielokrotnie w mediach. W tej sprawie po raz kolejny wypowiedziała się Rzecznik Praw Obywatelskich, prof. Irena Lipowicz, która poruszyła tę kwestię w wywiadzie dla Gazety Wyborczej. Jak zwykle w tego typu wystąpieniach, pojawił się temat negatywnego wpływu gier na odbiorców, jednak zdaniem prof. Lipowicz problemem nie jest sama obecność przemocy w grach, a swobodne podejście do ograniczeń wiekowych oraz tematycznych PEGI (ang. Pan European Game Information – Ogólnoeuropejski System Klasyfikacji Gier). Według Pani Rzecznik tyczy się to w równym stopniu sprzedawców, jak i nieuświadomionych rodziców. Jednocześnie Lipowicz zwraca uwagę na bardziej rygorystyczne podejście innych krajów do tej kwestii:
”Tylko Polska i dwa inne unijne kraje są wstrzemięźliwe, jeśli chodzi o wprowadzenie PEGI do swojego systemu prawnego. W Wielkiej Brytanii, jeśli sprzedawca sprzeda grę osobie niespełniającej wymogów wiekowych PEGI, ryzykuje karę grzywny i do sześciu lat pozbawienia wolności. W Szwecji jest nawet zapis w prawie konstytucyjnym zabraniający sprzedaży dzieciom brutalnych gier, a sprzedawca ma prawo uzależnić sprzedaż gry od zgody rodzica.“
Jak więc, zdaniem Pani Rzecznik, powinny wyglądać ewentualne zmiany? Po pierwsze, sprzedaż gier (przede wszystkim od 16 i 18 lat) powinna być podyktowana oznaczeniami przyznanymi przez PEGI, co oznacza, że kupując „drastyczną grę” wymagane będzie okazanie dowodu osobistego. Co więcej, sprzedanie gry osobie niespełniającej wymogów wiekowych powinno – zdaniem prof. Lipowicz – wiązać się z nałożeniem kar pieniężnych na sprzedawcę. Za równie ważne uznała też „uświadomienie obywateli”, choć tu akurat nie podała, jak miałoby to wyglądać. Nie poruszyła też kwesti dystrybucji cyfrowej, praktycznie uniemożliwiającej potwierdzenie wieku nabywcy.
Prof. Lipowicz zaznaczyła, że nie jest przeciwko grom wideo jako takim (które nazwała „rozrywką milionów obywateli”), a jej poglądy podziela Stowarzyszenie Producentów i Dystrybutorów Oprogramowania Rozrywkowego (w skrócie SPiDOR, znane z akcji promujących system PEGI w Polsce), a nawet producenci i wydawcy gier wideo.
To nie pierwszy raz, kiedy prof. Lipowicz poruszyła kwestię gier komputerowych w Polsce. W identycznym tonie wypowiedziała się ledwo miesiąc temu, kiedy to zwróciła się do ministra gospodarki, Janusza Piechocińskiego, o wprowadzenie przepisów regulujących sprzedaż gier wideo w oparciu o oznaczenia PEGI.