Reżyser Suicide Squad broni Harley Quinn przed wściekłością fana
James Gunn uciszył fana niepocieszonego obecnością Margot Robbie w nadchodzącym filmie o Legionie samobójców. Twierdzi nawet, że jest to jedna z jego ulubionych aktorek.
Margot Robbie to jedna z najbardziej utalentowanych współczesnych aktorek, która oprócz swojej australijskiej urody może się pochwalić nie lada warsztatem i wielkim zaangażowaniem. Ma dopiero 30 lat, a zdążyła otrzymać 2 nominacje do Oscara, ponadto występuje w różnych filmach - nie tylko tych artystycznych, ale i w blockbusterach. Jest chociażby poważnym elementem DC Extended Universe jako Harley Quinn. Wystąpiła w Legionie samobójców z 2016 roku oraz tegorocznych Ptakach nocy.
Występy te nie wystarczą jednak, aby zyskać szacunek w oczach fanów. Gwiazda została również zaangażowana do pracy na planie nowego The Suicide Squad. Będzie to raczej reinterpretacja, aniżeli sequel, więc część widzów uważa, że Margot Robbie nie powinna ponownie brać udziału w filmie na podstawie tych samych komiksów. Inaczej uważa jednak reżyser dzieła, James Gunn, który odpowiedział na Instagramie jednemu z dociekliwych internautów:
Fan z Instagrama: Wiem, że tego nie przyznasz, ale musisz być co najmniej wkurzony faktem, że studio zmusza Cię do tego, aby Harley była w filmie.
James Gunn: Wyp*******j, to najprawdopodobniej moja ulubiona postać z całego DC, a Margot to najlepsza aktorka z jaką pracowałem, bez wyjątku.
Tego typu oskarżenia fanów są o tyle nieuzasadnione, że Margot Robbie naprawdę dobrze sprawdziła się w swojej roli i trudno byłoby ją kimkolwiek zastąpić. Wiadomo, że część obsady została wymieniona – przykładowo Idris Elba w roli Bloodsporta zastąpi Willa Smitha w roli Deadshota. Nie zmienia to jednak faktu, iż kilku kluczowych aktorów powróci do swoich wcześniejszych kreacji, w tym Joel Kinnaman jako Rick Flag, Viola Davis jako Amanda Waller oraz Jai Courtney jako Kapitan Bumerang. The Suicide Squad obejrzymy w kinach 6 sierpnia 2021 roku.