Przejście PUBG na F2P to raczej nie był strzał w dziesiątkę
Przejście PUBG na model dystrybucji free-to-play nie okazało się takim sukcesem, jakiego można się było spodziewać. Co więcej, osoby, które wcześniej kupiły grę na Steamie, mają pretensje do PUBG Studios, że niepotrzebnie wydały pieniądze.
- darmowość PUBG: Battlegrounds zwiększyła popularność gry wśród użytkowników Steama, jednak daleko jej do tej z 2018 roku;
- przejście produkcji na model dystrybucji free-to-play nie zmieniło jej „mieszanych” ocen na platformie firmy Valve;
- w wielu negatywnych recenzjach gracze wyrażają niezadowolenie, że kiedyś zapłacili za ów tytuł, i domagają się zwrotu pieniędzy.
Zgodnie z informacją ogłoszoną na gali The Game Awards 2021, gra PUBG: Battlegrounds przeszła w miniony wtorek na model dystrybucji free-to-play. Jej darmowość – mająca być efektem niezależnej decyzji twórców, a nie pochodną sukcesów konkurencyjnych produkcji battle royale – najwyraźniej nie okazała się wystarczająco atrakcyjna dla graczy na Steamie. Tytuł został co prawda wypróbowany przez nową grupę odbiorców, ale trudno mówić o niebotycznym zainteresowaniu. Co więcej, część „starych” fanów jest niezadowolona, że produkcja, za którą kiedyś zapłacili, stała się darmowa dla wszystkich.
Trudno jednoznacznie stwierdzić, na co liczyło PUBG Studios, ale raczej na większą „górkę” niż ta widoczna na powyższym wykresie po prawej stronie. Odzwierciedla ona, oczywiście, liczbę osób jednocześnie grających w PUBG na Steamie w ostatnich dniach. Jak możecie zauważyć, wartość ta wzrosła niemal dwukrotnie w porównaniu do stanu z końcówki grudnia ubiegłego roku – z około 350 tys. do niemal 700 tys. To całkiem sporo, jednak po darmowej produkcji można było spodziewać się znacznie więcej; może nie wyników rzędu ponad 3,2 mln graczy, jakie odnotowano w 2018 roku, ale więcej.
Zaczynasz przygodę z PUBG: Battlegrounds? Zajrzyj do naszego poradnika i zapoznaj się ze wskazówkami na start:
Niemniej zainteresowanie może wzrosnąć z czasem. Bardziej znamienne wydają się natomiast oceny na Steamie, które w zasadzie się nie zmieniły – wciąż są „mieszane”, a odsetek pozytywnych recenzji wśród ostatnich wpisów (56%) jest wyższy zaledwie o jeden punkt procentowy względem ich ogółu (55%). Co ciekawe, w treści nowych opinii próżno szukać pochwał. Autorzy większości z nich ograniczyli się do zwrotów: „Git”, „Super”, „Za darmo to uczciwa cena”. Z bardziej merytorycznych komentarzy można wybrać ten:
Skąd więc mieszane recenzje? Wydaje się, że w dużej mierze jest to „dzieło” dotychczasowych fanów PUBG, niezadowolonych, iż zapłacili kiedyś za grę, a ta przeszła teraz na model dystrybucji free-to-play. Wielu z nich wyraziło swój sprzeciw dla decyzji PUBG Studios poprzez negatywną recenzję, w której domaga się zwrotu pieniędzy. Nie jest to może „review bombing” na miarę tego, jaki przytrafił się niedawno – również darmowemu – Genshin Impact, ale w obu przypadkach można doszukać się punktów wspólnych. Kilka przykładowych wpisów znajdziecie poniżej.
Można więc stwierdzić, że PUBG miało już swój moment chwały, a darmowość jedynie w niewielkim stopniu przełożyła się na odbiór produkcji obecnej na rynku od dobrych kilku lat. Co, oczywiście, nie przeszkadza jej być jedną z najczęściej ogrywanych pozycji na Steamie. W chwili pisania tego tekstu bawi się przy niej ponad 360 tys. osób – jest to trzeci wynik na platformie firmy Valve, który przebijają jedynie CS:GO (ok. 813 tys.) i Dota 2 (ok 668 tys.). Niejeden deweloper może tylko pomarzyć o takich liczbach.