autor: Marek Grochowski
Producenci Ojca chrzestnego w sądzie
Podczas gdy Electronic Arts pracuje już nad drugą odsłoną wirtualnego Ojca chrzestnego, udzielająca mu filmowej licencji wytwórnia Paramount Pictures może wkrótce stracić okrągły milion dolarów. Takiej właśnie kwoty domaga się od koncernu Anthony Puzo, syn pisarza, bez którego mafijna historia o rodzinie Corleone nigdy by nie powstała.
Podczas gdy Electronic Arts pracuje już nad drugą odsłoną wirtualnego Ojca chrzestnego, udzielająca mu filmowej licencji wytwórnia Paramount Pictures może wkrótce stracić okrągły milion dolarów. Takiej właśnie kwoty domaga się od koncernu Anthony Puzo, syn pisarza, bez którego mafijna historia o rodzinie Corleone nigdy by nie powstała.
Choć Mario Puzo nie żyje od dziewięciu lat, jego potomek twierdzi, że ma prawo czerpać korzyści z dorobku rodzica, a co za tym idzie, żądać części zysków ze sprzedaży gry The Godfather. Wszystko dzięki umowie, którą po napisaniu i sfilmowaniu Ojca chrzestnego Mario Puzo zawarł profilaktycznie z grupą Paramount Pictures.
W dokumencie z 1992 r. widnieje wpis, że autorowi książek przysługuje znaczny udział w zyskach ze sprzedaży bądź wypożyczania wszelkich materiałów audiowizualnych, mających związek z kinową trylogią Ojciec chrzestny. Kwestią sporną pozostaje pytanie, czy to samo odnosi się również do spadkobierców artysty, ale ustaleniem tego zajmie się amerykański sąd. Paramount Pictures nie wystosowało jeszcze swojego komentarza w całej sprawie.