Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość opinie 1 marca 2025, 20:00

Polski Splinter Cell. Gorky Zero był tanią i zaskakująco dobrą produkcją znad Wisły

Gorky to jedna z niesłusznie zapomnianych serii, które niegdyś stanowiły jedną z wizytówek polskiego „gamedevu”. Jej druga część, czyli Gorky Zero: Fabryka niewolników, była zaś produkcją stanowiącą swoistą odpowiedź na święcącego wówczas triumfy Splinter Cella.

Źródło fot. Metropolis Software / JoWood Entertainment
i

W czasach, kiedy mało kto liczył, że w Polsce kiedykolwiek narodzą się globalne marki pokroju Wiedźmina, Cyberpunka 2077 czy Dying Light, wśród przedstawicieli polskiej branży gier wideo prym wiodły inne firmy i serie. Jedną z nich było Metropolis Software, znane z takich projektów, jak Tajemnica Statuetki, Teen Agent czy Gorky 17.

Ostatnią z wymienionych pozycji wspominam tu nieprzypadkowo, bowiem w 2003 roku doczekała się ona kontynuacji w postaci skradankowego Gorky Zero: Fabryki niewolników (na Zachodzie znanego jako Gorky Zero: Beyond Honor). Gra z miejsca została ochrzczona polskim Splinter Cellem i trzeba przyznać, że pomimo niskiej ceny w dniu premiery oraz ekspresowego tempa produkcji (autorzy mieli uwinąć się z jej opracowaniem w pół roku), trzymała naprawdę solidny poziom. Przypomnijmy sobie dzieło, które bez względu na nieporównywalnie niższy budżet i mniej nośną markę, próbowało nawiązać z przygodami Sama Fishera walkę jak równy z równym.

Ten cykl nie jest częścią naszego działu Premium. Decydując się na zakup abonamentu, możesz jednak pomóc w tworzeniu większej liczby takich tekstów. Dziękujemy.

Kup Abonament Premium Gry-Online.pl

Polskie political fiction

Zacznijmy od tego, że pod fabułą gry Gorky Zero: Fabryka niewolników podpisał się Rafał Ziemkiewicz (tak, ten Rafał Ziemkiewicz). Trzeba przyznać, że autor wykonał kawał solidnej roboty, osadzając akcję pod koniec XX wieku, a głównym bohaterem historii czyniąc Cole’a Sullivana – kanadyjskiego żołnierza sił specjalnych, który trafiał do tajnego obiektu na terytorium Ukrainy z zadaniem infiltracji tej placówki pod kątem rzekomo prowadzonych tam badań nad kontrolowaniem ludzkich umysłów oraz przemianą ludzi w swoiste zombie.

Choć Gorky Zero stanowiło prequel gry Gorky 17, to jednak znacząco się od niej różniło. Jak już wspomniałem, mieliśmy do czynienia ze skradanką, podczas gdy pierwsza produkcja spod tego szyldu stała w rozkroku pomiędzy przygodówkami a grami taktycznymi. Z pewnością do dzisiaj znajdzie się wielu graczy, którzy stwierdzą, że był to krok w dobrą stronę. Świadczy o tym również fakt, że to właśnie z Gorky Zero, a nie Gorky 17, czerpała trzecia część serii; nieco więcej na jej temat opowiem jednak później.

Gorky Zero: Fabryka niewolników. Źródło: FirstPlays HD / YouTube. - Polski Splinter Cell. Gorky Zero był tanią i zaskakująco dobrą produkcją znad Wisły - wiadomość - 2025-03-01
Gorky Zero: Fabryka niewolników. Źródło: FirstPlays HD / YouTube.

Skradanka z dwóch perspektyw

W Gorky Zero wydarzenia oglądaliśmy z dwóch perspektyw. Podczas przemierzania lokacji akcja była prezentowana z lotu ptaka, pozwalając nam ogarnąć wzrokiem większy obszar, a co za tym idzie – bardziej skrupulatnie planować kolejne akcje. Warto odnotować, że choć Sullivan mógł zarówno skradać się, chodzić, jak i biegać, to jednak korzystanie z ostatniego z wymienionych sposobów poruszania się nie było zbyt rozsądne… chyba że mieliśmy stuprocentową pewność, iż w okolicy nie było już żadnego wroga. W przeciwnym wypadku agent stawał się łatwym do wykrycia i namierzenia celem dla nieprzyjaciół – również tych, którzy znajdowali się poza ekranem.

Ponadto w dowolnym momencie mogliśmy przełączyć się na tak zwany tryb snajperski, w którym kamera zjeżdżała w dół, ukazując Sullivana zza jego pleców. W tym trybie nasz agent mógł wyłącznie powoli skradać się, wychylać zza osłon oraz eliminować adwersarzy. Choć cały system wymagał przyzwyczajenia, to jednak przełączanie się pomiędzy dwoma trybami pracy kamery szybko wchodziło w krew.

Gorky Zero: Fabryka niewolników. Źródło: FirstPlays HD / YouTube. - Polski Splinter Cell. Gorky Zero był tanią i zaskakująco dobrą produkcją znad Wisły - wiadomość - 2025-03-01
Gorky Zero: Fabryka niewolników. Źródło: FirstPlays HD / YouTube.

Mamy Splinter Cella w domu

Na podorędziu Sullivana znajdował się szeroki wachlarz broni, który obejmował nóż, paralizator, pistolet i pistolet maszynowy, a także strzelbę oraz karabin snajperski. Na tym nie koniec, gdyż jak przystało na członka sił specjalnych, protagonista dysponował także rozmaitymi gadżetami, jak lornetka, latarka, pułapki i wabiki, czy też ładunki wybuchowe oraz apteczki.

Zabawę ułatwiał radar, pokazujący znajdujące się w okolicy cele oraz informujący nas o tym, w jakiej odległości mogliśmy zostać usłyszani, a także o tym, czy nieprzyjaciele wiedzieli o naszej obecności. To ostatnie było ważne, choć z drugiej strony w przeciwieństwie do Sama Fishera, Sullivan był w stanie rozprawić się w otwartej walce nawet z kilkoma przeciwnikami jednocześnie.

Gra nie należała zatem do najtrudniejszych, co niekoniecznie było jej wadą. Mniej zaprawieni w bojach gracze, którym daleko było do weteranów skradanek, a mimo to chcieli spróbować swoich sił w tym gatunku, z pewnością odetchnęli z ulgą, odkrywając, że i oni są w stanie „skleić” satysfakcjonujące akcje. Tak było w przypadku niżej podpisanego, który ogrywał Gorky Zero, korzystając z okazji, że przez złamaną nogę miał zapewnione przedłużenie wakacji i wolne od szkoły.

Gorky Zero: Fabryka niewolników. Źródło: FirstPlays HD / YouTube. - Polski Splinter Cell. Gorky Zero był tanią i zaskakująco dobrą produkcją znad Wisły - wiadomość - 2025-03-01
Gorky Zero: Fabryka niewolników. Źródło: FirstPlays HD / YouTube.

Autorskie rozwiązania

Gra Gorky Zero: Fabryka niewolników działała w oparciu o autorski silnik graficzny Metropolis Software, opracowany na potrzeby projektu Archangel. W okolicach premiery tytuł ten prezentował się dobrze, a i dzisiaj wcale nie wygląda źle. Soundtrack był natomiast dziełem Adama Skorupy, mającego w portfolio między innymi muzykę do dwóch pierwszych Wiedźminów. Na osobną wzmiankę zasługiwała też polska wersja językowa, którą uświetnili swoimi głosami między innymi Piotr Fronczewski oraz Mirosław Baka.

Co było potem?

Gorky Zero: Fabryka niewolników okazało się na tyle dużym sukcesem, że w 2004 roku doczekało się kontynuacji zatytułowanej Gorky 02: Aurora Watching. Kontynuacji bezpiecznej i czerpiącej całymi garściami z poprzedniczki, ale wciąż udanej. Niestety był to jeden z ostatnich projektów Metropolis Software. W kolejnych latach studio podpisało się pod Skokami narciarskimi 2006 oraz strzelanką zatytułowaną Infernal, zaś jej następny duży projekt, czyli THEY, został anulowany jakiś czas po wchłonięciu tego studia przez firmę CD Projekt.

Gorky 02: Aurora Watching. Źródło: Metropolis Software / Dreamcatcher. - Polski Splinter Cell. Gorky Zero był tanią i zaskakująco dobrą produkcją znad Wisły - wiadomość - 2025-03-01
Gorky 02: Aurora Watching. Źródło: Metropolis Software / Dreamcatcher.

Jak dzisiaj zagrać w Gorky Zero?

Niestety w chwili pisania tych słów Gorky Zero nie jest dostępne ani na Steamie, ani na platformie GOG.com. Na tym pierwszym znajdziemy jedynie Gorky 17, które jednak znacząco odbiega od opisywanej tu pozycji pod względem mechaniki.

Graczom chętnym na sprawdzenie przygody Cole’a Sullivana nie pozostaje nic innego, jak zaopatrzyć się w używany egzemplarz wydania na płycie, którego ceny wahają się od 45 do blisko 200 zł (w zależności od wersji i stanu).

Krystian Pieniążek

Krystian Pieniążek

Współpracę z GRYOnline.pl rozpoczął w sierpniu 2016 roku. Pomimo że Encyklopedia Gier od początku jest jego oczkiem w głowie, pojawia się również w Newsroomie, a także w dziale Publicystyki. Doświadczenie zawodowe zdobywał na łamach nieistniejącego już serwisu, w którym przepracował niemal trzy lata. Ukończył Kulturoznawstwo na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Prowadzi własną firmę, biega, uprawia kolarstwo, kocha górskie wędrówki, jest fanem nu metalu, interesuje się kosmosem, a także oczywiście gra. Najlepiej czuje się w grach akcji z otwartym światem i RPG-ach, choć nie pogardzi dobrymi wyścigami czy strzelankami.

więcej