autor: Bartosz Świątek
Polska Iranem gamingu - rodzimy rynek 24. największym na świecie
Jak wynika z raportu serwisu Newzoo, polski rynek gier wielkością odpowiada z grubsza irańskiemu. Do europejskiej i światowej czołówki sporo nam brakuje.
W serwisie Newzoo zamieszczone zostało ciekawe zestawienie największych światowych rynków gier. Podstawowym kryterium decydującym o miejscu na liście jest tutaj przewidywana wysokość dochodów z elektronicznej rozrywki w 2018 roku. Polska zajmuje w omawianym rankingu 24. lokatę, zaraz za… Islamską Republiką Iranu.
Bliżej do Iranu niż Europy...
38 milionów naszych rodaków (w tym 30 mln podłączonych do Internetu) wygeneruje w tym roku 546 mln dolarów dochodu z gier wideo. Dla porównania, rynek wspominanego Iranu będzie o kilkadziesiąt mln dolarów większy (prognozowany dochód to 604 mln). Dla porządku warto przy tym odnotować, że Irańczyków jest przeszło dwukrotnie więcej, jednak trzeba uczciwie przyznać, że wynik Polski nie jest rewelacyjny, szczególnie na tle innych narodów europejskich o porównywalnej lub większej liczebności.
Najbardziej dochodowe rynki gier w Europie znajdziemy w Niemczech (82 mln mieszkańców, 4,68 mld dolarów dochodów), Wielkiej Brytanii (67 mln ludzi, 4,45 mld dolarów) oraz Francji (65 mln osób, 3,13 mld). Powyżej Polski w zestawieniu znajdują się jeszcze Hiszpania (46 mln mieszkańców, 2,03 mld dochodu), Włochy (dane niemal identyczne, jak w przypadku Hiszpanii – 59 mln ludzi i 2,01 mld dolarów), Rosja (144 mln ludzi, generujących na rynku gier dochód na poziomie 1,66 mld dolarów) oraz Turcja (82 mln mieszkańców, 878 mln dolarów przychodu).
Niżej od naszego kraju można na omawianej liście znaleźć głównie takie kraje europejskie, które charakteryzują się albo znacznie mniejszą ludnością (Czechy, Słowacja, Węgry, Chorwacja, Litwa, Holandia, Irlandia, Szwajcaria, Rumunia), albo też zdecydowanie niższym poziomem rozwoju gospodarczego (np. Ukraina).
...o światowej czołówce nie wspominając
Czołówka światowych rynków gier raczej nie stanowi dla nikogo zaskoczenia. Pierwsze trzy lokaty niezmiennie zajmują Chiny (1,4 mld mieszkańców i przeszło 37,94 mld dolarów dochodów z rynku gier), Stany Zjednoczone (327 mln ludzi, 30,41 mld dochodu) oraz Japonia (127 mln osób i 19,23 mld zielonych). Najsmutniejszym dla nas jest jednak chyba porównanie z Koreą Południową. Rynek gier tego liczącego zaledwie 51 mln mieszkańców kraju generuje przychody na astronomicznym poziomie 5,64 mld dolarów.
Dlaczego Polsce znacznie bliżej do Iranu niż Korei Południowej? Przyczyn tego stanu rzeczy można się prawdopodobnie dopatrywać w kilku kwestiach. Po pierwsze – komunizm. Długie lata ubóstwa i zapaści gospodarczej za PRL-u spowodowały, że do dziś zarabiamy znacznie mniej niż nasi zachodni sąsiedzi – co oznacza, że mamy mniej pieniędzy na zabawę i zaspokajanie dodatkowych potrzeb (i niestety częściej sięgamy po gry z nielegalnych źródeł – czy to korzystając z torrentów czy też kupując konta Steam na Allegro, choć na szczęście piractwo stopniowo się zmniejsza, także w naszym kraju).
Nie bez znaczenia jest też bez wątpienia fakt, że polonizacje gier wciąż nie są tak popularne, jak byśmy chcieli, szczególnie poza segmentem AAA – choć to poniekąd błędne koło, bowiem twórcom nie opłaca się wydawać pieniędzy na polonizacje właśnie z uwagi na niewystarczającą dochodowość rynku. Pozostaje mieć nadzieję, że z czasem będzie lepiej i za dziesięć lat w analogicznym zestawieniu będziemy mogli porównać się do nieco bardziej rozwiniętego kraju, z dłuższą tradycją na polu elektronicznej rozrywki.