Po 47 latach Gwiezdne wojny pierwszy raz pokazały w produkcji aktorskiej, jak powstaje miecz świetlny Sithów
Chociaż wielu fanów Star Wars z pewnością wie, jak powstają miecze świetlne Sithów, dopiero teraz Gwiezdne wojny ukazały ten intrygujący proces w produkcji aktorskiej.
Uwaga, tekst zawiera spoilery dotyczące serialu Gwiezdne wojny: Akolita
To, jak powstają miecze świetlne Sithów, dla wielu fanów Gwiezdnych wojen z pewnością nie stanowi tajemnicy. Twórcy Akolity postanowili jednak przybliżyć ten proces szerokiemu gronu widzów w finałowym odcinku głośnej serii Disneya. Dzięki temu po raz pierwszy mieliśmy okazję zobaczyć taką scenę w aktorskiej produkcji Star Wars.
Przypomnijmy, że Akolita we wcześniejszych epizodach ukazała, jak w wersji live-action prezentuje się bicz świetlny czy Wookie Jedi. Kolejną niespodzianką dla fanów było właśnie zaprezentowanie tworzenia kultowej broni złoczyńców, a scena ukazująca ten proces była jedną z najbardziej emocjonujących w ósmym odcinku.
W finale serii Osha dowiedziała się, że Sol, jej były nauczyciel, odpowiada za śmierć jej matki. Po tym, jak kierowana złością, gniewem, zemstą i bólem bohaterka zabiła mistrza, należący wcześniej do Jedi miecz świetlny w dłoni bliźniaczki zmienił kolor – najpierw zaś z niebieskiego na czerwony zabawił się kryształ kyber w tej broni.
Proces przelania negatywnych emocji nazywa się „krwawieniem”, czyli skażeniem miecza świetlnego Ciemną stroną Mocy, wskutek którego barwa broni zmienia się na szkarłatną, charakterystyczną dla Sithów.
Dzięki Akolicie miłośnicy Gwiezdnych wojen mogli pierwszy raz zobaczyć taką scenę w aktorskiej produkcji, ale proces „krwawienia” ukazano wcześniej kilkukrotnie w komiksach Star Wars. Fani w ten sposób dowiedzieli się np., jak czerwony miecz świetlny zdobył Vader czy jak swą broń przemienił Ben Solo.
Wszystkie odcinki serialu Akolita możemy obejrzeć już na Disney+.
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!