Phil Spencer podjął „najgorsze decyzje związane z grami”, ale w przyszłość patrzy z optymizmem
Phil Spencer miał przegapić sporo okazji związanych z grami, nie dając szansy m.in. Destiny oraz Guitar Hero.
Phil Spencer uważa, że przegapił wiele okazji i podjął „najgorsze decyzje związane z grami”. Szef działu gier Microsoftu pojawił się w miniony weekend na targach PAX West w ramach ceremonii otwarcia, jak zwykle rozpoczętej tzw. „opowiastką” (Storytime), czyli wywiadem z znanym przedstawicielem branży gier. Materiał zamieszczono na oficjalnym kanale imprezy w serwisie YouTube.
Mieszane uczucia i stracone szanse
Spencer w trakcie prawie godzinnej rozmowy napomknął o najbardziej cenionych przez niego tytułach, wśród których znalazło się pierwsze Destiny. Nie była to bynajmniej miłość od pierwszego wejrzenia – „gamingowy” szef Microsoftu przekonał się do gry dopiero po premierze pierwszego dodatku – ale nie dlatego żywi on „mieszane uczucia” wobec serii.
Kiedy Spencer zaczynał pracę w Microsofcie, studio Bungie nadal było w rękach giganta z Redmond. Jednakże najwyraźniej „odpuścił” on szansę na wydanie Destiny. Co prawda twórcy Halo postawili wówczas na niezależność (zostawiając tę markę w rękach Microsoftu), ale bynajmniej nie wydali swego dzieła samodzielnie. Gra trafiła bowiem na rynek ze wsparciem Activision.
Guitar Hero nie dla Microsoftu
Nie był to jedyny taki przypadek. Znacznie wcześniej, jeszcze w pierwszej dekadzie XXI wieku, Alex Rigopulos zaprezentował Microsoftowi swój pomysł: grę rytmiczną, do której byłby dołączany plastikowy kontroler w kształcie gitary.
Spencer najwyraźniej niespecjalnie wierzył, że taki projekt odniesie sukces. Do dziś – mimo porzucenia w ostatnich latach – seria Guitar Hero sprzedała się w 25 milionach egzemplarzy, a jej twórcy ze studia Harmonix pracują dla Epic Games. W międzyczasie mieli nawet krótki romans z Microsoftem w formie Dance Central, opracowanego z myślą o akcesorium Xbox Kinect.
Szef działu gier Microsoftu przyznaje, że podobnych „najgorszych decyzji” z jego strony było więcej. Niemniej Phil Spencer „pozostaje optymistą i patrzy w przyszłość”, świętując „niesamowite” osiągnięcia zespołu.