Pierwsza wodorowa lokomotywa w Polsce jeszcze w tym roku
Pierwsza w Polsce lokomotywa napędzana ogniwami wodorowymi może się pojawić na torach jeszcze w tym roku. Będzie ona naszej rodzimej produkcji – nad projektem pracują zakłady Pesy w Bydgoszczy.
- lokomotywa napędzana wodorem może być pionierskim rozwiązaniem w tej części Europy;
- prototyp opracowany przez bydgoskie zakłady Pesa może być gotowy już we wrześniu tego roku.
„Stoi na stacji lokomotywa, ciężka, ogromna i pot z niej spływa” – te słowa w wierszu Juliana Tuwima zna na pewno każdy z Was. Ta wiadomość także jest o lokomotywie, ale nieco innej. Daleko jej do „spoconego” parowozu, choć woda jest nieuniknionym elementem jej pracy. Jest nowoczesna i ekologiczna, a napędza ją prąd elektryczny i wodór. Mowa o prototypie lokomotywy zasilanej ogniwami paliwowymi projektowanej przez bydgoską Pesę.
Według informacji w serwisie Rynek Kolejowy, pojazd szynowy ma być gotowy już we wrześniu 2021 roku. Wtedy też mają rozpocząć się pierwsze testy. Prezes Pesy Krzysztof Zdziarski twierdzi, że mimo większego zaawansowania prac nad wodorowym napędem kolejowym firm japońskich i niemieckich, wciąż istnieje szansa, by lokomotywa polskiej firmy była pierwszym tego rodzaju pojazdem szynowym w naszej części świata. Stan prac nad prototypem komentuje w ten sposób:
Gotowe są już pierwsze komponenty, w tym – ramy i wyprodukowane w Kanadzie ogniwo wodorowe. Niebawem dotrą do nas kolejne. We wrześniu przewidujemy uruchomienie i początek testów.
SM42Dn ma być lokomotywą manewrową, przystosowaną do pracy na torach zelektryfikowanych i przede wszystkim niezelektryfikowanych. Ma ona posiadać typową dla takich maszyn budowę – pojedynczą kabinę umieszczoną w pobliżu środka i zapewniającą widoczność w obu kierunkach jazdy. Przedziały maszynowe mają znajdować się po obu jej stronach. Zmieszczą podstawowe komponenty lokomotywy (falowniki, przetwornice), w tym te najważniejsze – ogniwa paliwowe zasilane wodorem o mocy 85 kW kanadyjskiej firmy Ballard.
To one wytworzą energię elektryczną, która zasili cztery asynchroniczne silniki trakcyjne, każdy o mocy znamionowej 180 kW. Maszyna ma posiadać wystarczającą siłę pociągową, aby ciągnąć składy o masie do 3200 ton. Prąd będzie też magazynowany w akumulatorze litowo-tytanowym o pojemności 167,7 kWh. Element ten zapewne znajdzie się pod ostoją (ramą) lokomotywy, razem ze zbiornikiem na wodór, który ma pomieścić 175 kg tego gazu (źródło danych). Pojazd szynowy zostanie wyposażony w sprzęgowe kamery z mikrofonem i zdalne sterowanie (możliwość jednoosobowej pracy manewrowej).
Jak sugerują loga na prezentowanych tutaj wizualizacjach lokomotywy, pojazd został zamówiony przez spółkę Orlen. Testy prototypu mają się odbywać na terenie rafinerii w Płocku. Przy okazji można zauważyć, że o ile górna część lokomotywy wygląda nowocześnie, o tyle ostoja i wózki napędowe przywodzą na myśl produkt chrzanowskiej fabryki Fablok – lokomotywy 6D z 1963 roku (w nomenklaturze PKP zwanej SM42 – co także kojarzy się z oznaczeniem nowego pojazdu).
Nawet jeśli ten projekt zostanie zrealizowany w ten sposób, nie jest to nic niezwykłego. Pesa jest autorem wielu nowoczesnych modyfikacji tej powszechnej na polskich torach lokomotywy manewrowej. Wykorzystanie stalowych ram starszych, sprawdzonych konstrukcji to częsta praktyka na kolei. Lokomotywa dzięki zastosowaniu silników asynchronicznych i ogniw wodorowych będzie zarazem nowoczesna i ekologiczna. Produktem ubocznym jej działania będzie tylko zwykła woda.
Nie tylko Orlen chce posiadać we flocie kolejowej pojazdy napędzane ogniwami wodorowymi, także PKP Intercity jest zainteresowane wodorowymi pociągami. Dzięki umowie podpisanej z Ministerstwem Infrastruktury przewoźnik zamierza przeznaczyć 19 mld złotych na nowy tabor, także napędzany ogniwami paliwowymi. Jednak to lokomotywa manewrowa ma być gotowa jako pierwsza. Pesa chcę ją pokazać już na wrześniowych targach Trako 2021 w Gdańsku.