autor: Kamil Ostrowski
Nowe wieści w sprawie włamania do bazy danych PSN
Wczoraj japoński gigant poinformował oficjalnie o rozmiarach włamania do sieci PSN i o tym, że w niepowołane ręce wpadły wszystkie dane o użytkownikach, prawdopodobnie łącznie z numerami kart kredytowych. Oczy wszystkich światowych mediów zwrócone są w tej chwili na japońską firmę, która robi wszystko co może by nieco uspokoić sytuację. Pomimo tego Internet wrze.
Wczoraj japoński gigant poinformował oficjalnie o rozmiarach włamania do sieci PSN i o tym, że w niepowołane ręce wpadły wszystkie dane o użytkownikach, prawdopodobnie łącznie z numerami kart kredytowych. Oczy wszystkich światowych mediów zwrócone są w tej chwili na japońską firmę, która robi wszystko co może by nieco uspokoić sytuację. Pomimo tego Internet wrze.
Aby wyjaśnić włamanie i ukarać sprawców, Sony wynajęło już zewnętrzną firmę, która zajmuje się tą sprawą. Patrick Seybold, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej i mediów społecznościowych obiecuje, że „Podejmujemy kroki, aby nasze usługi były bezpieczniejsze i lepiej zabezpieczone niż kiedykolwiek (...)”. Jednocześnie w opublikowanym FAQ, możemy przeczytać, że choć prace trwają dzień i noc, to nie wiadomo dokładnie kiedy usługa znowu zostanie uruchomiona. Proces postawienia PSN na nogi przedłuża się z powodu przenoszenia całej infrastruktury do nowej, bezpieczniejszej lokacji, co jest oczywiście procesem czasochłonnym i kosztownym. Według najnowszych szacunków włamanie może kosztować Sony nawet 24 miliardy dolarów amerykańskich.
Producent PlayStation przyznał, że dane osobowe przechowywane w jego bazie danych nie były zaszyfrowane, a jedynie silnie zabezpieczone przed wpadnięciem w niepowołane ręce. Szyfrowano natomiast numery kart kredytowych. Według Macieja Kmiołka z SCE Polska kody zabezpieczające CCV (ostatnie 3 cyfry na odwrocie karty) nie wpadły w ręce cyberprzestępców, bo tego nie zapisywano w bazie. Pojawiają się niestety doniesienia o pierwszych kradzieżach, dokonanych przy pomocy danych uzyskanych z włamania. Czy są prawdziwe, na razie nie wiadomo.
Zirytowanie użytkowników usługi PlayStation Network wciąż rośnie. Od ponad tygodnia nie mogą oni cieszyć się grą sieciową, ani nie mają dostępu do żadnych produktów oferowanych za pośrednictwem PSN. Zmuszeni są zmieniać hasła, blokować swoje karty kredytowe lub ustalać niskie limity, aby uniknąć wyczyszczenia swoich kont. Pojawił się już pierwszy pozew w sprawie wniesiony w USA. Powód zarzuca Sony niedbalstwo w zakresie zabezpieczenia i zaszyfrowania danych użytkowników usługi PlayStation Network.
Warto dodać, że naszym kraju zagrożonych jest 375 tys. kont założonych przez Polaków, z czego około 43 tys. z podpiętymi numerami kart kredytowych.
Dodatkowy powód do niepokoju miały te osoby, które połączyły już swoje konta PSN z kontami Steam, na co pozwalał kod dodawany do każdej nowej kopii Portala 2. Na szczęście Valve uspokaja i twierdzi, że ich usługa, nie jest połączona w żaden sposób z PSN, a loginy i hasła są bezpieczne.
Pojawiły się także pierwsze doniesienia na temat zmian, jakie pojawią się po restarcie usługi. Po pierwsze, już teraz wiadomo, że niezbędne będzie ustalenie nowego hasła. Ponadto jak donoszą nieoficjalne źródła CVG, na nowym PSN-ie pojawi się m.in. niezależny od aktualnie uruchomionej gry czat tekstowy oraz czat wideo.