Nie będzie łatwiejszego dostępu do gier retro, bo to zniszczyłoby ich rynek sprzedaży
Video Game History Foundation przegrało batalię z lobbystami o ułatwienie dostępu do gier sprzed lat. Celem fundacji było stworzenie wirtualnych bibliotek dla trudno dostępnych lub niedostępnych już produkcji.
Latem 2023 roku Video Game History Foundation opublikowała raport, z którego wynikało, że aż 87% gier wydanych przed 2010 rokiem jest niedostępnych. Fundacja chciała to zmienić, próbując wywalczyć wyjątek w DMCA (Digital Millennium Copyright Act), w celu umożliwienia bibliotekom gier wypożyczania posiadanych produkcji. Niestety sprawa spotkała się z odmową U.S. Copyright Office (vide Gizmodo).
Rzadkie gry retro mają pozostać niedostępne dla większości
Video Game History Foundation chciała ułatwić dostęp do wielu gier, których zakup jest dzisiaj niemożliwy. Fundacja próbowała zadbać o możliwość wypożyczania danej gry z biblioteki lub archiwum więcej niż jednej osobie w tym samym momencie. Obecnie jeden egzemplarz gry może zostać wypożyczony przez jedną osobę, gdy ta stawi się w siedzibie osobiście.
Grupy sprzeciwiające się tym zmianom miały stwierdzić, iż wspomniane biblioteki lub archiwa gier nie mają odpowiednich zabezpieczeń, które mogłyby chronić przed piractwem. Dodano również, iż obecnie istnieje duży rynek gier retro i pojawienie się darmowej biblioteki doprowadziłoby do jego zniszczenia. Niestety wspomniany rynek istnieje głównie dla kolekcjonerów, którzy są w stanie wydać duże kwoty na gry retro. Osoba chcąca tylko zagrać w dany tytuł ma utrudniony dostęp do starych produkcji.
Video Game History Foundation zapowiada, że to nie koniec walki, która może z czasem spotkać się z większym wsparciem organizacji rządowych. W stanie Kalifornia sklepy będą musiały umieszczać informację, że udostępniają tylko licencję na daną grę. Za zaleceniami poszło Valve, dodając stosowną notkę. Walka o zachowanie gier nie toczy się jednak wyłącznie w Stanach Zjednoczonych.
Od lipca tego roku są zbierane podpisy pod europejską akcją „Stop niszczeniu gier wideo”. Mimo początkowego sukcesu inicjatywa straciła rozpęd i istnieje zagrożenie, że nie uda się odnieść sukcesu. Wciąż brakuje jednego kraju spełniającego próg wymaganych podpisów, a całościowo petycja potrzebuje jeszcze ponad 600 tysięcy podpisów z krajów Unii Europejskiej. Akcja nadzorowana przez Rossa Scotta i starania Video Game History Foundation pokazują jednak, że zwiększa się świadomość w sprawie zachowania dostępów do starszych gier.