Netflix nie okazuje serialom litości. Ta analiza pokazuje dlaczego
Dlaczego nasze ulubione seriale Netflixa są tak szybko z niego usuwane? Poznaliśmy czynniki mające największy wpływ na decyzje firmy w sprawie dalszego losu swoich produkcji oryginalnych. Krótko mówiąc – pieniądz, pieniądz, pieniądz.
Kilka dni temu informowaliśmy o kolejnym wycofanym przez Netflixa serialu pod tytułem Ciemny kryształ: Czas buntu. Produkcja ta wyróżniała się nie tylko pięknymi kukiełkami, ale i naprawdę dobrą jakościowo fabułą. Mimo to została usunięta. Na język nasuwa się pytanie: „Dlaczego?”. Z pomocą przybywa Tom Harrington, profesjonalny analityk z Enders Analysis, którego główne uwagi na temat takiego stanu rzeczy zostały zebrane przez serwis Wired. Ciekawe rzeczy można także przeczytać w liście władz Netflixa do Komitetu ds. Łączności i Cyfryzacji z lipca 2019 roku. Zbierając te wszystkie informacje razem, postarajmy się wyciągnąć z nich to, co najważniejsze.
Kto ogląda dany serial?
Istnieje mnóstwo seriali, które są mocno zakorzenione w danym gatunku. Wspomniany Ciemny kryształ to mroczne fantasy, Altered Carbon siedzi w estetyce cyberpunkowej, a Sense8 można określić jako sci-fi, choć stawia głównie na budowanie relacji i dramaturgii. Wszystkie te dzieła zostały skasowane pomimo tego, że znalazły większe lub mniejsze grupki oddanych fanów.
Harrington tłumaczy, iż decyzja Netflixa o usunięciu tego typu seriali bierze się głównie z ich porażki pod względem popularności. To, że produkcja przyjmie się pozytywnie wśród grupy odbiorców dedykowanych, nie wystarczy, aby na siebie zarobiła. Głównym celem jest zdobycie jak największego grona potencjalnych konsumentów, którzy obejrzą przykładowe Altered Carbon, nie przepadając za dystopijną wizją świata. Idea prosta do zrozumienia, ale trudna do zrealizowania. Dlatego też wiele wartościowych tworów staje się jej ofiarami.
Od jednego odcinka do całego sezonu
Kluczowe jest pierwsze 28 dni od premiery serialu. To one liczą się najbardziej pod względem statystycznym, będąc najbardziej miarodajnym prognostykiem na przyszłość. Jeżeli satysfakcjonująca liczba ludzi obejrzy cały sezon w ciągu miesiąca od jego debiutu na platformie, to opinia o przedłużeniu produkcji powinna być pozytywna.
Nie wszyscy jednak uprawiają „binge-watching”, chociażby ze względu na brak czasu. Niektórzy preferują politykę HBO, które udostępnia jeden epizod nowego serialu tygodniowo. Netflix zdaje sobie sprawę z istnienia takich klientów, dlatego też bardzo ważne są dla niego następujące dane: ile osób zdecydowało się w ogóle obejrzeć pojedynczy epizod świeżo wydanej produkcji. Mała oczywistość, z której mogliśmy nie zdawać sobie sprawy.
Jak nie wiadomo, o co chodzi, to…
Tak, chodzi o pieniądze. Bo możemy się zastanawiać, czy aż tak bardzo nieopłacalne byłoby umożliwienie niektórym twórcom chociażby jednosezonowe dokończenie swojego serialu, aby ten nie zakończył się irytującym cliffhangerem. I tutaj daje się we znaki nie skąpstwo, a rozrzutność Netflixa, bowiem rzeczywiście – nie kalkuluje im się coś takiego.
A to dlatego, że władze firmy mają tendencję do nagradzania swoich pracowników za ciężką pracę. Za finalizację działań na planie otrzymuje się bonusy i rosną one proporcjonalnie do liczby powstałych sezonów. Jeżeli skończysz robić pierwszy, to za drugi dostaniesz trochę więcej, nie mówiąc o trzecim, czwartym czy pięćdziesiątym czwartym. Widać więc jak na dłoni, że stworzenie nowego serialu opłaca się koncernowi bardziej od zrobienia kolejnego sezonu dzieła już istniejącego.
Poczynania Netflixa mogą wydawać nam się czasem bezlitosne i nieuzasadnione, ale niestety – mają one sporo sensu od strony czysto ekonomicznej. Ponadto musimy pamiętać, że pomimo wysokiej pozycji firmy na rynku, ona stale jest w fazie rozwoju, a więc często muszą zostać w niej podejmowane decyzje przyszłościowe. Dobrze jest czasem obejrzeć porządny serial, ale jeszcze fajniej na nim trochę zarobić.