autor: Adrian Piotrowski
Mark Hamill określa rolę Jokera jako dar z niebios
Mark Hamill stwierdził na swoim profilu twitterowym, że rola Jokera była dla niego darem z niebios, gdyż pozwoliła mu zagrać kogoś zupełnie odmiennego od Luke'a Skywalkera.
Kariera Marka Hamilla to przede wszystkim dwie kultowe postacie, które na stałe zapisały się w kanonie zachodniej popkultury. Luke Skywalker z serii Star Wars oraz Joker – arcywróg Batmana. W tego drugiego aktor wcielił się po raz pierwszy w serialu animowanym Batman z 1992 roku, który dla wielu fanów pozostaje jedną z najlepszych produkcji o Mrocznym Rycerzu. Aktor przyznał, że rola morderczego klauna była dla niego darem z niebios i pozwoliła mu pokazać się z innej aktorskiej strony.
Chciałem zagrać kogoś kto byłby totalnym przeciwieństwem Luke’a pod każdym względem. Postać, która zaskoczyłaby wszystkich i pokazała moją wszechstronność jako aktora. Rola Księcia Zbrodni była darem z aktorskiego nieba.
Kreacja Hamilla była na tyle udana, że dla wielu jest ona najlepszym przedstawieniem Jokera w historii kina. To nie lada osiągnięcie, zwłaszcza że aktor zagrał kultowego złoczyńcę zaledwie 3 lata po filmie Batman Tima Burtona z 1989. Wówczas w rolę Księcia Zbrodni wcielił się Jack Nicholson. Hamill przyznał po latach, że producenci kazali mu unikać kopiowania legendarnego aktora.
Amerykanin powtórzył swoją ikoniczną rolę w innych serialach lub filmach spod znaku DC Animated Universe, a także w serii gier Batman: Arkham (z wyjątkiem Origins).
Mało brakowało, by Hamill nie zagrał Jokera, gdyż nie był pierwszym wyborem studia do tej roli. Warner Bros. chciało obsadzić znanego z ról czarnych charakterów Tima Curry’ego (ostatecznie zagrał innego klauna – Pennywise’a – w adaptacji To Stephena Kinga z 1990 roku), jednak na przeszkodzie stanęło zapalenie oskrzeli u brytyjskiego aktora.