autor: Kamil Ostrowski
Kontrowersje wokół War Z. Czy twórcy celowo wprowadzają klientów w błąd?
Firma Hammerpoint Interactive, twórcy świeżo wydanego w usłudze Steam War Z, postawiła się w bardzo niewygodnej sytuacji. Społeczność graczy zarzuca jej, że celowo wprowadza klientów w błąd, a jej produkt jest zwykłym "skokiem na kasę".
Po wczorajszej premierze War Z, gry niebezpiecznie podobnej do genialnego moda DayZ, stworzonego przez Deana Halla, w sieci rozgorzała burza. Internauci są zbulwersowani postępowaniem dewelopera, a przede wszystkim rozbieżnościami między opisem tytułu w usłudze Steam a rzeczywistością.
W serwisie Reddit pojawił się zrzut ekranu z platformy cyfrowej dystrybucji należącej do firmy Valve, uzupełniony o opisy wskazujące na różnice. Wniosek jest taki, że twórcy War Z ze studia Hammerpoint w najlepszym wypadku zręcznie lawirują pomiędzy prawdą a kłamstwem.
Lista zarzutów podniesionych w serwisie Reddit, w związku z całą sytuacją:
- Brak wzmianki o tym, że gra nie jest ukończona i znajduje się wciąż w fazie beta/alfa;
- Brak trybu hardcore;
- Z opisu w serwisie Steam wynika, że dostępnych jest kilka map, mających od 100 do 400 kilometrów kwadratowych. Podnoszony jest zarzut, że póki co do dyspozycji oddano jedną lokację o powierzchni 72 kilometrów kwadratowych;
- Brak prywatnych serwerów;
- Brak systemu umiejętności i uczenia się;
- Liczba graczy na serwerze ograniczona do 50 (w opisie na Steamie możemy przeczytać o 100);
Poza tym coraz głośniej mówi się o tym, że War Z jest po prostu zrobioną na szybko kopią Day Z. Wyrzuca się deweloperowi, że jest zbyt łasy na pieniądze (płatna gra, a do tego mikrotransakcje i wynajmowanie serwerów) i chce jak najszybciej zarobić, zanim na rynku pojawi się konkurencja w postaci samodzielnej wersji DayZ. Nie najlepszą atmosferę podsycają zarzuty dotyczące wyciszania afer związanych z oszustwami i krytyką gry na oficjalnym forum War Z.
Serwis Kotaku skontaktował się z Sergeyem Titovem, jednym z menadżerów społeczności w Hammerpoint Interactive. Odpowiedział on na stawiane zarzuty. Jego zdaniem:
- Gra nie jest w becie, ani alfie. To „wydanie fundacyjne” (ang. foundation release);
- Tryb hardcore jest dostępny (to akurat prawda, możemy go wybrać przy tworzeniu postaci – dop. sathorn);
- Według Titova dostępna obecnie mapa Colorado to pierwsza z planowanych lokacji i ma „ponad 100 kilometrów kwadratowych”;
- Opis w usłudze Steam dotyczący prywatnych serwerów i umiejętności doczeka się aktualizacji, ale obydwa składniki zostaną niedługo dodane. Pierwszy z nich na przełomie grudnia i stycznia, a drugi kiedy tylko zostanie dopieszczony balans związany z ich używaniem.
- Zdaniem Sergeya Titova stwierdzenie, że na serwerach ma być „do 100 graczy” nie jest kłamstwem, nawet jeżeli obecnie jest ustalony limit 50 osób jednocześnie.
Szczerze mówiąc, są to raczej mało przekonujące tłumaczenia, szczególnie to dotyczące kwestii ilości graczy na serwerze. Pracownik Hammerpoint przekonuje jednak, że zdecydowana większość osób, które spróbowały zabawy z War Z jest zadowolona z zakupu, a malkontenci są po prostu najgłośniejszą grupą. Według ankiety, którą przeprowadzono wśród graczy, 93% pytanych odrzekło, że tytuł im się podoba.
- Artykuł w serwisie Kotaku, dotyczący sprawy War Z
- Oficjalna strony gry War Z
- Strona War Z w usłudze Steam