Konflikt między Hasbro a Atari o Dungeons & Dragons
Korporacja Atari wydaje gry korzystające z licencji Dungeons & Dragons od wielu lat. Teraz jednak sielanka może dobiec końca, gdyż firma Hasbro (właściciel Wizards of the Coast i tym samym całej marki D&D) wytoczyła przeciwko Atari pozew o naruszenie warunków umowy licencyjnej.
Korporacja Atari wydaje gry korzystające z licencji Dungeons & Dragons od wielu lat. Teraz jednak sielanka może dobiec końca, gdyż firma Hasbro (właściciel Wizards of the Coast i tym samym całej marki D&D) wytoczyła przeciwko Atari pozew o naruszenie warunków umowy licencyjnej.
Smok? Obecny. Lochy? Widoczne w tle. Wniosek - to musi być okładka Dungeon Master's Guide
Kością niezgody jest porozumienie, jake Atari zawarło z firmą Namco Bandai Partners, na mocy którego ta ostatnia przejęła całość operacji Atari poza Stanami Zjednoczonym. Oczywiście w skład przejętych praw wchodziła również licencja Dungeons & Dragons. Hasbro stwierdza w pozwie, że jest to sprzeczne z postanowieniami umowy licencyjnej. Firma domaga się odszkodowania i zakończenia współpracy.
W szybko wypuszczonej odpowiedzi firma Atari przypomniała, że korzysta z marki D&D od lat i przez ten czas zainwestowała w nią miliony dolarów. Rezultatem tego było wyprodukowanie wielu popularnych gier, które były źródłem sporych przychodów także dla samego Hasbro. Przedstawiciele Atari stwierdzi, że zarzuty nie mają żadnych podstaw faktycznych i są jedynie próbą niesprawiedliwego pozbawienia firmy praw licencyjnych.
Dungeons & Dragons Online: Stormreach
Warto dodać, że to nie pierwsze problemy wydawcy związane z tą marką. W sierpniu tego roku studio Turbine Entertainment wytoczyło przeciwko Atari pozew, w którym domaga się 30 milionów dolarów odszkodowania za straty, jakie poniosło przez niewłaściwą i niewystarczającą promocję Dungeons & Dragons Online. Turbine dodatkowo stwierdziło, że działania te nie były przypadkowe i miały prowadzić do odebrania deweloperowi praw do gry.
Ostatnie lata nie były dla marki zbyt udane. Wiele kontrowersji wzbudziła czwarta edycja Dungeons & Dragons, którą fani oskarżają o kopiowanie rozwiązań z World of Warcraft. Następnie miał miejsce spory skandal związany z elektroniczną dystrybucją podręczników wydanych przez Wizards of the Coast. Firma ta otworzyła oparty na abonamencie serwis D&D Insider, gdzie udostępnia własne wydawnictwa. W związku z tym nakazano wszystkim sklepom internetowym sprzedającym pliki PDF z tymi podręcznikami wycofanie ich ze sprzedaży i dystrybucji. Porównajmy to z sytuacją panującą na rynku gier komputerowych. Wyobraźcie sobie, że wydawca otwiera własny sklep z dystrybucją elektroniczną i nie tylko usuwa wszystkie swoje gry ze Steam, ale również uniemożliwia ponowne ich pobranie tym użytkownikom tego serwisu, którzy nabyli je wcześniej.
Skasowany projekt 4th Edition Virtual Table
Co gorsza, główną atrakcją D&D Insider miało być narzędzie typu „wirtualny stół”. W wielkim uproszczeniu programy takie umożliwiają rozgrywanie tradycyjnych gier fabularnych przez internet. Na rynku pojawiło się już sporo takich produktów. Wszystkie posiadają jednak bardzo uproszczoną i wręcz symboliczną stronę wizualną. Oficjalne narzędzie Wizards of The Coast miało dysponować w pełni trójwymiarową grafiką i być ogólnie znacznie bardziej profesjonalnie wykonane niż konkurencja. Niestety projekt został zawieszony i nic nie wskazuje, by w przyszłości miał zostać wznowiony.