autor: Michał Kułakowski
Kolejna odsłona serii Broken Sword na Kickstarterze
Studio Revolution Software rozpoczęło zbiórkę pieniędzy w serwisie Kickstarter. Pomogą one deweloperowi dokończyć prace nad kolejną częścią przygodówki Broken Sword. Nowa odsłona serii będzie powrotem do korzeni, oferując dwuwymiarową komiksową oprawę graficzną, a także klasyczny gameplay i zagadki. Fundusze zbierane będą przez najbliższy miesiąc.
Brytyjskie studio Revolution Software przygotowało niespodziankę dla fanów tradycyjnych przygodówek „point and click”. W serwisie Kickstarter deweloper rozpoczął zbiórkę pieniędzy, które przeznaczy na dokończenie produkcji piątej cześć cyklu Broken Sword, o podtytule The Serpent’s Curse. O dotyczących jej plotkach informowaliśmy już w czerwcu. Jeżeli przez najbliższy miesiąc uda się zdobyć 400 tysięcy dolarów, gra powinna ukazać się w pierwszym kwartale przyszłego roku. Tytuł trafi na komputery PC oraz urządzenia korzystające z systemów iOS i Android.
W trailerze promującym projekt, twórca serii, Charles Cecil, zapewnił fanów:
Chcemy stworzyć najlepszą do tej pory część Broken Sword. Oczekiwania fanów są oczywiście bardzo wysokie. Najważniejszą rzeczą jest stworzenie dobrej historii oraz interesujących zagadek. Mamy wiele czasu, by dopracować te elementy. To będzie pierwsza odsłona Broken Sword, tworzona bez zewnętrznych nacisków i ograniczeń. Ponieważ równocześnie wydajemy i tworzymy grę, sami możemy podjąć najlepsze decyzje dotyczące jej kształtu.
Broken Sword:The Serpent’s Curse ma być powrotem do korzeni serii i od odwrotem od kierunku jaki przyjęła w trzeciej oraz czwartej części. Ponownie przyjdzie nam śledzić losy pary bohaterów, którzy rozwikłują zagadki z przeszłości – amerykańskiego prawnika George`a Stobbarta oraz francuskiej dziennikarki Nico Collard. Zwiedzimy zarówno Paryż jak i Londyn, a także wiele innych egzotycznych lokacji, rozsianych po całym świecie. Cecil zdradził, że główną osią i tematyką gry będzie „pokusa”, ale nie podał większej ilości szczegółów, poza tym, że przygotowywana historia nie jest związana z Templariuszami.
Zamiast trójwymiarowej i realistycznej oprawy graficznej, będziemy mogli cieszyć się ręcznie rysowanymi tłami, a także bardziej komiksowym stylem, odwołującym się do złotego okresu przygodówek, który przypadł na pierwszą połowę lata 90. Modele postaci pozostaną jednak trójwymiarowe, co pozwoli na płynną i bardziej naturalną animację ruchu. Aby nie wyróżniały się one na tle bogatej i kolorowej scenografii, zostaną wykonane w technice cel-shading. Model rozgrywki nie będzie odstawał do tego, co kochają fani gatunku. Podobnie jak w innych grach „point and click”, będziemy zbierać informacje, rozmawiać z wieloma postaciami oraz rozwiązywać łamigłówki i zagadki logiczne.
Gra powstaje już od ponad pół roku. Producent rozpoczął jednak oficjalną zbiórkę funduszy dopiero teraz, ponieważ zgodnie z regulaminem Kickstartera, oferty mogą składać jedynie firmy zarejestrowane w USA. Revolution musiało więc oficjalnie rozpocząć działalność także po drugiej stronie Atlantyku. W zespole deweloperskim znaleźli się zarówno weterani Broken Sword jak i zupełne nowe osoby, przede wszystkim animatorzy i artyści.
Osoby, które chcą wesprzeć projekt sumą większą niż podstawowe 15 dolarów, gwarantującą pełną wersję gotowego tytułu, mogą tradycyjnie liczyć na wiele niespodzianek. Są nimi, między innymi, ilustrowana książka opisująca historię Broken Sword, komiks, soundtrack, plakaty, a także specjalne pudełkowe wydanie gry, które dostępne ma być jedynie na Kickstarterze. Warto zaznaczyć, że główna siedziba dewelopera nadal znajduje się w Europie, więc koszty wysiłki gadżetów na terenie Unii są już wliczone w cenę.
Co prawda Revolution chce otrzymać od fanów jedynie 400 tysięcy dolarów, ale biorąc pod uwagę inne podobne projekty, takie jak gra studia Double Fine, nie wykluczone, że zbierze znacznie więcej. Cecil na razie nie ma zamiaru komentować tego, co zrobi jeżeli przekroczy próg pół miliona.
Będę naprawdę podekscytowany jeżeli uda nam się zdobyć więcej niż 400 tysięcy. Z jednej strony myśleliśmy trochę o możliwości poszerzenia naszych ambicji i celów, z drugiej nie chce być arogantem, który myśli że nam się to uda.
Według szefa Revolution przygodówki są niszą, ale w tej chwili jest duże zapotrzebowanie na tego typu gry i to nie tylko ze strony ogarniętych nostalgią miłośników starych hitów. Niestety, jak mówi, wydawcy boją się brać na siebie ryzyko i finansować ich produkcję. Szansą dla gatunku są więc serwisy jak Kickstarter oraz portale społecznościowe, pozwalające na łatwy kontakt z fanmi. Podkreśla przy tym zwłaszcza wagę portali. Okazują się one bowiem niezwykle cenne, zastępując drogie badania marketingowe wykonywane w przeszłości. Dzięki nim deweloper wie od razu, czego oczekują gracze i co powinien zmienić.