Bezpieczny i przesłodki remaster. Recenzja Kirby’s Return to Dream Land Deluxe
Posiadacze Switcha są zasypywani remasterami i remake’ami starszych gier Nintendo. Kirby’s Return to Dream Land Deluxe to znakomita pozycja, która jednak zyskuje zaskakująco niewiele po przejściu na nową generację sprzętu.
Ostatnie dwanaście miesięcy było dla Kirby’ego bardzo udane. Niecały rok temu zachwyciłem się znakomitym, innowacyjnym, ślicznym i przede wszystkim szalenie grywalnym Kirby and the Forgotten Land, a w sierpniu dostałem przesłodką wariację na temat Fall Guys w postaci Kirby’s Dream Buffet. Kilka dni temu w moje ręce wpadło natomiast Kirby’s Return to Dream Land Deluxe i muszę przyznać, że mam mieszane odczucia.
Z jednej strony grałem w oryginał na Wii i bardzo mi się podobał, a remaster idealnie oddaje jego ducha, ulepszając przy tym oprawę graficzną oraz wprowadzając trochę nowej zawartości. Z drugiej jednak to bliźniacza sytuacja do premiery New Super Mario Bros. U Deluxe, w przypadku którego to tytułu dostajemy odświeżoną wersję świetnej produkcji na nowej konsoli, ale trudno przed samym sobą usprawiedliwić wydatek 239 złotych, jakie życzy sobie za nią Nintendo, na przejście w zasadzie tej samej gry (choć z garścią świeżego contentu). Jest tu jednak jedno ale – jeśli nigdy nie graliście w Kirby’s Return to Dream Land, sprawa wygląda zgoła inaczej.
Doskonała zabawa w Dreamland
Kirby’s Return to Dream Land Deluxe to w gruncie rzeczy bardzo klasyczna platformówka 2D, której większość rozwiązań znamy na wylot. Mamy tu proste, ale ślicznie zaprojektowane plansze osadzone w różnych środowiskach, pochłanianie wrogów, banalną fabułę i walki z bossami na koniec zestawu poziomów. I to w zasadzie tyle. Ale w tej prostocie tkwi też siła różowej kulki – to gra niezobowiązująca, którą można odpalić na 10–15 minut, przejść jakiś poziom i wrócić do zabawy następnego dnia bez poczucia wybicia z rytmu. Fabuła jest raczej dość banalna i podobnie jak w innych częściach serii nie trzeba jej znać, by się dobrze bawić.
Wszystkie plansze i mechaniki z oryginału zostały przeniesione do nowej wersji, a twórcy zadbali też o trochę dodatków. Kirby w remasterze ma nowe copy abilities. Może stać się piaskowym bokserem, który zasypuje wrogów żwirem i wyprowadza potężne, ładowane ciosy. Druga umiejętność dodana w wersji deluxe zmienia go w ogromnego mecha strzelającego do wrogów z lasera i zrzucającego na nich bomby. Kilka nowości znajdziecie także w parku rozrywki Merry Magoland w postaci minigier. Największym plusem Kirby’s Return to Dream Land Deluxe jest bez wątpienia zupełnie nowy epilog historii, który odblokowuje się po przejściu fabuły.
Przenosi on nas do dużo bardziej mrocznego świata, a wcielamy się w nim w pozbawionego swoich umiejętności Magolora. Musimy odzyskać jego pierwotne moce i zmierzyć się z przeciwnikami z innego wymiaru. To całkiem odmienne doświadczenie od tego, co oferuje podstawowa gra, i z pewnością dodaje remasterowi świeżości.
Zmorą oryginalnego Kirby’s Return to Dream Land były w mojej opinii poziomy podwodne. Tu remaster nic nie zmienił i sterowanie w tych etapach nadal pozostawia wiele do życzenia. Nie lubię tych map, bo Kirby traci na nich swoją cudowną responsywność, ciężko się nim manewruje i generalnie mam wrażenie, że podobnie jak w Mario pełnią one wyłącznie funkcję „zapychaczy”, a twórcy nie mieli na nie lepszego pomysłu, w przeciwieństwie do np. świetnie wykonanych plansz lodowych.
Specjalnie dla najmłodszych graczy Nintendo przygotowało opcję asysty w rozgrywce w postaci Helper Magolora. Ten jest w stanie pomóc osobom, które mają trudności z przechodzeniem kolejnych etapów. Potrafi ochronić przed upadkiem, podwoić życie czy dostarczyć copy abilities podczas starć z bossami. To naprawdę fajne i intuicyjne rozwiązanie, bo dzięki niemu każdy może dobrze się tu bawić, nawet jeśli dopiero zaczyna swoją przygodę z grami.
W Kirby’s Return to Dream Land Deluxe błyszczy również tryb lokalnej kooperacji, dzięki któremu maksymalnie czerech graczy może jednocześnie przeżywać przygody Kirby’ego. To świetna propozycja na grę imprezową czy wspólne granie z młodszymi członkami rodziny.
Tytuł ten prezentuje się bardzo ładnie od strony graficznej. Wszystkie poziomy są bajecznie kolorowe, zaprojektowane z myślą o konkretnym motywie przewodnim, a całość działa w natywnej rozdzielczości Switcha – 720p w trybie przenośnym i 1080p w trybie zadokowanym. W trakcie rozgrywki nie uświadczyłem żadnych przycięć animacji. Z tym, że dokładnie tego spodziewałbym się od odświeżonej wersji gry sprzed niemal dwunastu lat. Twórcy zadbali o poprawienie oryginalnych tekstur i delikatne usprawnienie cieniowania, ale to w zasadzie tyle – reszta gry, to dokładnie ten sam Kirby, którego pamiętam z Wii.
Dla zweryfikowania tej teorii odpaliłem nawet oryginał i poza oczywistą pikselozą faktycznie nie było widać większych modyfikacji. W przypadku tak specyficznej gry jak dwuwymiarowa platformówka trudno jednak o rewolucyjne zmiany. Więc chociaż mam poczucie, że gram drugi raz w to samo, to rozumiem Nintendo. Produkcję tę odświeżono, zachowano sto procent ducha oryginału, dostosowano do współczesnych standardów i wypuszczono na nowszy sprzęt.
Kirby’s Return to Dream Land Deluxe to po prostu udana gra – wciągająca, z dobrym sterowaniem i ciekawymi mechanikami. Jeśli nigdy nie graliście w oryginał, a lubicie platformówki, w ogóle się nie zastanawiajcie – kupujcie w ciemno jedną z najprzyjemniejszych pozycji tego typu. Jeżeli jednak przeszliście pierwowzór, sprawa będzie cięższa, bo trzeba zdecydować, czy warto płacić pełną cenę za tytuł z ulepszoną grafiką i dodatkowym epilogiem. To kwestia indywidualna, ale uważam, że Nintendo poszło tu na łatwiznę i liczyłem na nieco więcej nadprogramowej zawartości.
Moja opinia o grze Kirby’s Return to Dream Land Deluxe
PLUSY:
- znakomita, odświeżona oprawa graficzna;
- ciekawe projekty poziomów;
- dodatkowa zawartość zadowalająca fanów Kirby’ego;
- klasyczny gameplay Kirby’ego, który się nie nudzi;
- gra jest przyjazna dla najmłodszych graczy...
MINUSY:
- ...ale przez to trochę zbyt łatwa;
- poziomy podwodne to „zapychacze”;
- walki z bossami stają się po pewnym czasie powtarzalne.
OCENA KOŃCOWA: 7,5/10
ZASTRZEŻENIE
Dostęp do gry otrzymaliśmy od firmy ConQuest.