filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy
Wiadomość filmy i seriale 26 grudnia 2021, 10:10

autor: Ignacy Kruk

Lauren Hissrich - co wiemy o showrunnerce Wiedźmina

Lauren Hissrich stała się ostatnio twórczynią, często wymienianą jako źródło rozlicznych mankamentów Wiedźmina od Netflixa. Postanowiliśmy rzucić nieco światła na tę kwestię i sprawdzić, czy „diaboł” jest tak straszny, jak go niektórzy malują.

Przed zaangażowaniem Lauren Schmidt Hissrich w realizację serialu o Wiedźminie, producentka pracowała m.in przy scenariuszach Umbrella Academy czy uznanego Daredevila. Dopiero z nadejściem 2017 roku Lauren, jako showrunnerka, podjęła się trudnego wyzwania adaptacji twórczości Sapkowskiego. To z kolei łączyło się z wytyczeniem ścieżki dla czegoś, co dwa lata później miało stać się światowym hitem i tym samym największym projektem w dotychczasowej karierze scenarzystki.

Ziarno, które wybuchło płomieniem

Słowem wstępu warto wspomnieć o tym, że pierwotnie adaptacja książek Andrzeja Sapkowskiego przez Netflixa miała być zrealizowana w formie filmu. Jednakże z uwagi na bogactwo i skalę materiału źródłowego podjęto decyzję o wyprodukowaniu wielosezonowego serialu. W grudniu 2017 roku na scenę wkracza Lauren Hissrich, która objęła stanowisko showrunnera całej produkcji, natomiast Sapkowski miał asystować jako konsultant kreatywny, co niewątpliwie dodało otuchy fanom książek o białowłosym wiedźminie.

Gdy nadszedł upragniony debiut serii w grudniu 2019 roku, Wiedźmin szturmem wdarł się na szczyty list oglądalności na Netflixie – nie wspominając o synergii z grą studia CD Projekt RED, która przeżyła wtedy swoją drugą młodość. Marka Wiedźmin oficjalnie stała się sztandarową produkcją streamingowego giganta.

Okruch lodu

Mimo wyjątkowo dobrego przyjęcia widzów, pierwszy sezon Wiedźmina miał wiele mniejszych bądź większych mankamentów. Część widowni nie była przekonana do trudnej w śledzeniu, nieliniowej fabuły, ponadto fani książek nie ukrywali swojego sceptycyzmu co do elementów dodanych na potrzeby serialu – jak chociażby skupieniu się na trzech liniach fabularnych Ciri, Geralta i Yennefer, podczas gdy Miecz Przeznaczenia i Ostatnie Życzenie opowiadają głównie o perypetiach Białego Wilka.

Lauren Hissrich uznała tę konstrukcję za słuszną (via CinemaBlend), argumentując, że w ten sposób widownia będzie w stanie lepiej zrozumieć ich wspólną „rodzinną” relację:

[Dzięki pokazywaniu ich przeszłości – dop. red.] naprawdę zagłębiamy się w clue historii, a jest to historia rozbitej rodziny. […] Andrzej Sapkowski wykonał doskonałą robotę w książkach, w których odnosi się do przeszłości Ciri i Yennefer, nawet jeżeli to czasem tylko jeden dialog czy myśl w głowie bohatera. Mniej więcej znając genezę obu postaci, połączyliśmy przykłady z książek i stworzyliśmy wokół nich fabułę. Więc mimo że nie ma jej w książce, to wciąż będzie to rozpoznawalny element dla fanów oryginału. Te historie mają swoje własne miejsce, my na tych fundamentach tylko budujemy, dodajemy szczegóły.

Showrunnerka nie ukrywała również faktu, że podczas produkcji starała się zachować balans w oddaniu ducha książki, bez sprowadzania serialu do bezpośredniej kopi literackiego oryginału:

Wszyscy na planie Wiedźmina byli zobligowani do zapoznania się z książkami i docenienia ich gatunkowej wartości. Ale to nie do końca tak, że szukałam wyznawców Sapkowskiego. [...] Najprościej rzecz ujmując, potrzebowałam ludzi walczących o ducha książki i intencje autora, a także oponentów, podkreślających, że adaptacja nigdy nie może być przełożeniem 1:1.

Kwestia Ceny

Wraz z niedawną premierą 2. sezonu wiedźmińskiej serii, część fanów opowiadań i pięcioksięgu Sapkowskiego dała jasno znać, że nie jest szczególnie zadowolona z odstępstw od książkowych okoliczności wielu wydarzeń, jak np. obecności Ciri podczas spotkania Geralta z Nivellenem czy wydarzeń rozgrywających się w Kaer Morhen. Lauren wyjaśniła jednak, że taki zabieg wynika z chęci zrealizowania pomniejszych opowiadań, bez porzucania lini fabularnych głównych postaci i ich kiełkującej relacji ojciec – córka (via Twitter):

Po pierwszym sezonie pomyślałam, że nasza szansa na ekranizację opowiadań już przepadła. Na szczęście udało nam się dostosować pod nie główną fabułę i wciągnąć w nią Ciri. To historia ojca i córki. […] To naprawdę idealny początek dla drugiego sezonu, ponieważ dotyczy rodziny.

Wyraźnie widać, że elementem, na który showrunnerka kładzie nacisk, jest aspekt rodzinny. Ten faktycznie przeplata się na przestrzeni całego pięcioksięgu, jednakże niektórym z widzów może się wydać zbyt mocną dominantą.

Podporządkowanie produkcji pod jeden motyw może prowadzić do ustępstw, które mogą mieć negatywny wpływ na wierność względem materiału źródłowego. Odpowiedź na pytanie, czy warto poświęcać spójność oryginalnej historii na potrzeby nowych elementów i podkreślenia konkretnych motywów w fabule pozostawiam Wam.

Chrzest ognia

Mimo głośnych sprzeciwów części społeczności, której nie podoba się kierunek, w jakim Lauren Hissrich prowadzi opowieść o wiedźminie (więcej na ten temat tutaj), wielu odpowiada ten format, włącznie z Andrzejem Sapkowskim. Tę grupę z pewnością ucieszy perspektywa kolejnych sezonów w wyznaczonym przez showrunnerkę kierunku.

Nie wchodząc w niekończące się dywagacje na temat subiektywności opinii i obiektywnej jakości, Wiedźmin od Netflixa to konkretna wizja zbudowana na fundamentach świata Sapkowskiego, niekoniecznie współgrająca z wyobrażeniem każdego kto przeczytał książki, a to czy poświęcimy jej swój drogocenny czas, to już decyzja każdego z nas.